W anonsach pojawią się więc zapewne takie nazwy, jak Enea, Katowicki Holding Węglowy, Bogdanka czy Tauron. A u bram prywatyzowanych zakładów, jak kilka lat temu w ostatnich państwowych Polfach, znów czatować będą grupki przyjaznych panów Mirków oferujących skup przyznawanych pracownikom walorów z kilku- lub nawet kilkunastozłotową przebitką. Zaskakująco korzystną jak dla emeryta, który nagle wszedł w posiadanie pakietu liczącego kilka tysięcy akcji. Do czasu. Boleśnie przekonali się o tym ci pracownicy KGHM, którzy pod koniec lat 90. pozbyli się swoich akcji za grosze. A niejeden pan Mirek zrobił dzięki nim interes życia nie gorszy niż wcześniej na powszechnych świadectwach udziałowych i dziś nie stoi już sam pod bramą. Jego prawnicy główkują, jak obejść ustawowy zakaz odsprzedaży akcji przed terminem.

Wartość akcji KGHM jest dziś prawie dziesięciokrotnie wyższa niż w momencie ich przydziału, a TP SA – ponadośmiokrotnie. Warto o tym pamiętać.