Jeżeli patrzymy na dzisiejszą sytuację, gdzie nagle zaczęło brakować np. respiratorów, testów czy zwykłych maseczek ochronnych, widzimy, że państwo czy geograficzna wspólnota państw, taka jak Unia Europejska, może w pewnym momencie polegać tylko na własnych zasobach. A zatem w pewnych krytycznych okolicznościach dobrze mieć w pobliżu podzespoły czy gotowe produkty. A brak możliwości ich wytwarzania powoduje efekt domina. Dziś producent jest odbiorcą dla grupy dostawców, a zarazem dostawcą dla kolejnej grupy odbiorców. I gdy nagle ten łańcuch dostaw zostaje przecięty, i to w wielu miejscach, globalnie, to ta sytuacja jest nie do naprawienia. W „starym" świecie, sprzed koronawirusa, w łańcuchu dostaw działała ręka rynku: dostawca, który nie spełniał oczekiwań, był zmieniany na innego. Teraz ten aspekt przyjmuje wymiar globalny i ma zupełnie inne podłoże. Stąd uważam, że na znaczeniu zyska zdolność do lokalnego wytwarzania produktów.
Wspominał pan o znaczeniu cyfryzacji dla optymalizacji procesów w firmach. Jednak wiele polskich przedsiębiorstw ma sporo do nadrobienia, nawet jeśli chodzi o prostą automatyzację. Co jest potrzebne, by te konieczne zmiany przyspieszyć?
Kluczem do przyspieszenia takich zmian jest uświadomienie przedsiębiorcom, że warunkiem koniecznym do utrzymania ich przewagi konkurencyjnej są cyfryzacja i automatyzacja produkcji wspierana analizą danych. Im prędzej krajowe firmy wdrożą te rozwiązania, tym łatwiej będzie im wytrzymać tempo globalnych rywali.
I stąd tak istotne jest, by ta automatyzacja w naszym przemyśle była pewnym standardem, upowszechnionym w stopniu pozwalającym na adaptację rozwiązań Przemysłu 4.0, w którym przyszłością są dane, a dokładniej umiejętność ich analizy. Ci, którzy dziś zainwestują w mądre zarządzanie danymi produkcyjnymi, będą w stanie je dynamicznie pozyskiwać i analizować, prawdopodobnie wygrają.
Mówi pan o Przemyśle 4.0 i redefiniujących się łańcuchach dostaw. Czego potrzebują polskie przedsiębiorstwa do wdrażania rozwiązań z obszaru Przemysłu 4.0. Bo aby skuteczne konkurować na zmieniającym się rynku, prosta automatyzacja już nie wystarczy.
Przemysł 4.0, którego filarami są sztuczna inteligencja i IoT, jest zdecydowanie przepustką do przyszłości dla polskich przedsiębiorstw. Przemysłowy internet rzeczy pozwala przedsiębiorstwom pozyskiwać z jednej strony informacje o procesach, z drugiej, o jakości tych procesów i produktów oraz wytworzonych podzespołów. Przemysłowy IoT staje się technologią budującą przewagę konkurencyjną. W Polsce wdrożenie tej technologii następuje jeszcze dość wolno.