Te dane na pewno cieszą ministra finansów, który będzie mógł pochwalić się dobrą kondycją gospodarki i nie będzie musiał się martwić o podatkowe wpływy.
Ale najnowsze informacje o naszej gospodarce wskazują także, że płonne mogą się okazać nadzieje części Rady Polityki Pieniężnej, że gospodarka znacznie zwolni, co pomoże ograniczyć inflację bez konieczności dalszych podwyżek stóp procentowych. Może się więc ostatecznie okazać, iż rację mieli ci członkowie, według których dotychczasowa skala podwyżek stóp jest niewystarczająca i dla powrotu inflacji z 5 proc. do celu NBP, czyli 2,5 proc. konieczne jest dalsze zacieśnienie polityki pieniężnej.
W to, że spowolnienie gospodarcze w Europie w końcu przełoży się na wolniejszy wzrost PKB nad Wisłą, nikt nie wątpi. Dobrze więc, że najnowsze dane pokazują, iż to inwestycje, a nie konsumpcja mają większy wkład we wzrost gospodarczy. To zawsze nie tak mocny czynnik proinflacyjny.
Skomentuj na blog.rp.pl