Chodzi o publiczną ofertę akcji spółki Kulczyk Oil Ventures, która dopiero powstaje w efekcie reorganizacji firmy Loon Energy, będącej w części (39 proc. akcji) własnością grupy Jana Kulczyka. Władze Loon Energy zgodziły się wczoraj na jej podział: aktywa wydobywcze w Brunei, Pakistanie, Słowenii i Syrii przejdą do Kulczyk Oil Ventures, a pozostałe – związane z działalnością w Kolumbii i Peru – do Loon Energy Corp.

Pierwsza z nowych firm ma zadebiutować na warszawskim parkiecie w maju, gdy tylko sytuacja na rynku na to pozwoli. Druga – Loon Energy Corp. – zastąpi spółkę Loon na kanadyjskiej giełdzie. O zainteresowaniu sektorem naftowym Jana Kulczyka wiadomo od ponad dwóch lat. Dopiero teraz jednak plany biznesu na większą skalę stają się bardziej realne. Ten czołowy polski biznesmen najwyraźniej wziął przykład z Ryszarda Krauzego, który najpierw kupił złoża w Kazachstanie, a potem doprowadził do tego, że spółka, która się nimi zajęła – Petrolinvest – zadebiutowała na GPW i z publicznej oferty zyskała 120 mln zł. Akcje w dniu debiutu podwoiły wartość, a potem kosztowały nawet 700 zł za sztukę. Trudno przewidzieć, czy Kulczyk Oil Ventures powtórzy ten sukces. Jan Kulczyk będzie potrzebował więcej argumentów, by przekonać inwestorów niż Ryszard Krauze. Teraz kurs akcji Petrolinvestu wynosi ok. 70 zł, a szefowie spółki mówią o potrzebie kosztownych inwestycji, by uruchomić wydobycie ropy w Kazachstanie na dużą skalę. – Marzenia o wielkiej ropie już raz zostały sprzedane – przez firmę Ryszarda Krauzego, po raz drugi nie będzie to łatwe – mówi jeden z analityków. – Teraz, w trudnej sytuacji na rynku finansowym, inwestorzy będą chcieli mieć pewność, że spółka z Kulczyk Holding ma złoża, i to takie, które można szybko eksploatować. Z informacji podanej przez spółkę wynika, że w Brunei nowa firma przejmie od Loon pakiet 40 proc. udziałów na podstawie umowy dającej prawo do poszukiwań i wydobycia ze złoża, na którym dopiero trwają badania sejsmiczne. W północno-zachodniej Syrii, gdzie też będzie miała koncesję, dopiero w 2009 lub 2010 r. zaczną się prace wiertnicze. Natomiast w Słowenii spółka Jana Kulczyka zostanie właścicielem mniejszościowego pakietu udziałów w koncesji na obszarze, na którym „potencjalnie możliwe jest wydobycie gazu”, ale ze złoża na dużej głębokości.