Reklama
Rozwiń
Reklama

Prezes na fali

Piotr Soyka od 20 lat szefuje stoczni remontowej. Gdy państwowe stocznie walczą o przetrwanie, kierowany przez niego zakład na gdańskim Ostrowie rozwinął się w grupę i odnosi sukcesy

Publikacja: 11.12.2008 00:45

Prezes na fali

Foto: Rzeczpospolita

Prezes Soyka to nietypowy przypadek. Po pierwsze – szefuje jednej firmie od 1989 r., czyli blisko 20 lat. Wcześniej przeszedł w niej niemal przez wszystkie szczeble zawodowej kariery. Po drugie jest synem Henryka Soyki, człowieka, który na początku lat 50. jako dyrektor techniczny Stoczni Gdańsk podpisywał dokumenty związane z utworzeniem stoczni remontowej na wyspie Ostrów. Po trzecie święci triumfy w branży, która w Polsce – za sprawą trzech państwowych zakładów produkujących statki – kojarzy się raczej z balansowaniem na krawędzi bankructwa.

Soyka, choć urodził się na Śląsku, skąd jego ojciec przyjechał za pracą na Wybrzeże, od małego miał styczność z przemysłem okrętowym. W rodzinnym domu bywali wszyscy ważniejsi ludzie związani z branżą, mógł więc poznawać jej specyfikę od kuchni, przysłuchując się ich rozmowom.

Przyszły prezes stoczni zaczynał pracę w tym zakładzie (wówczas państwowym, funkcjonującym w ramach Zjednoczenia Morskich Stoczni Remontowych) jako mistrz na pochylni. Potem awansował na budowniczego i kierownika remontów. Do rodzimego zakładu wrócił na dobre pod koniec lat 80., wygrywając konkurs na prezesa. Był już wówczas bogatszy o doświadczenia pracy na stanowisku dyrektora w Stoczni Remontowej w Świnoujściu oraz zagraniczne wojaże (wykładał m.in. w szkole morskiej w Angoli).

Zrewolucjonizował dotychczasowe podejście do marketingu stoczni. – Uruchomił dziesięć biur handlowych od początku zorientowanych regionalnie i produktowo. Dzięki temu stocznia, dotąd tradycyjnie baza remontowa dla statków byłego Związku Radzieckiego, przeorientowała się szybko na zachodnie rynki.

Dziś działalność remontowa to zaledwie jedna z trzech „nóg” GSR. Remonty statków, które wcześniej generowały prawie 100 proc. jej przychodów dziś odpowiadają za jedną trzecią Drugi, bardziej zaawansowany technologicznie filar, na którym opiera się firma, to przebudowa pływających jednostek. Trzeci – budowa statków – przy pomocy należącej do Grupy „Remontowa” Stoczni Północnej. Od niedawna „Remontowa” tworzy też czwarte żródło przychodów. W tym celu powołała własną spółkę armatorską Gdańskie Linie Morskie.

Reklama
Reklama

Jednocześnie Soyka budował grupę kapitałową. – Robił to metodycznie, konsolidując tylko te elementy, które mogły mu być potrzebne – mówi Artur Trzeciakowski, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowej.

Zdaniem Marka Lewandowskiego, rzecznika „Solidarności” w Stoczni Gdynia, klucz do sukcesu Remontowej tkwi też w jej strukturze właścicielskiej. – Tamtejszy management wspólnie ze związkami zawodowymi stworzył dobry biznes plan i złożył ofertę na zakup stoczni – mówi Marek Lewandowski. – Udało się dzięki temu zaangażować pracowników jako współwłaścicieli.

Soyka w najbliższym otoczeniu stawia na sprawdzonych współpracowników (skład zarządu od lat pozostaje ten sam), ale ściąga do firmy ludzi młodych, często od razu powierzając im kierownicze stanowiska.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Postanowienia noworoczne. Ściąga dla premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Rada Fiskalna – trzeba nadrobić stracony czas
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: List do Św. Mikołaja, który wierzy w wolny rynek
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: Rolnicy zwalczają Mercosur i narażają europejskie bezpieczeństwo
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Pieniądze dla Ukrainy: zwyciężył strach i lobby rosyjskie
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama