Ryszard Kalisz – najwybitniejszy chyba prawnik SLD – grzmi „MON nie dostało w ubiegłym roku 3,5 miliarda złotych. A to oznacza naruszenie ustawy budżetowej. Za to należy się Trybunał Stanu, bo minister stoi na straży przestrzegania zapisów budżetu”. Popiera go rzecznik Klubu PiS Mariusz Kamiński, twierdząc, że „jeśli SLD zgłosi się do nas w sprawie postawienia Rostowskiego przed Trybunałem Stanu, to oczywiście taką inicjatywę poprzemy”.

W kwestii polityki fiskalnej rządu nieraz dane mi było wypowiadać się krytycznie. W tym przypadku jednak muszę rządu bronić, bo oponenci przekraczają granice śmieszności i nonszalancji prawnej. Od strony rzeczowej bowiem zdają się wymagać, aby minister Rostowski był cudotwórcą, który ma moc tworzenia pieniędzy z niczego. Od strony prawnej natomiast zdają się nie znać obowiązującego prawa. Zasady funkcjonowania budżetu reguluje bowiem nie ustawa budżetowa, której zadaniem jest ustalenie planu finansowego państwa, lecz ustawa o finansach publicznych. A ta w artykule 99 stwierdza, że „Ustawa budżetowa określa prognozę dochodów budżetu państwa oraz limit wydatków budżetu państwa”. Nie zmusza zatem ani do wykonania planu dochodów, rozsądnie zakładając, że może być to niemożliwe, ani do wykonania planu wydatków, zabraniając jedynie jego przekraczania (limit jak wiadomo jest ograniczeniem odgórnym). Logiczne jest zatem, że w sytuacji, kiedy wykonanie dochodów jest mniejsze od prognozy, dopuszcza naruszenie ustawy budżetowej polegające na zmniejszeniu wydatków. Tę sprawę wyjaśnia zresztą dalej, zajmując się w art. 154 – 145 cięciami wydatków zwanych elegancko w języku prawniczym „ich blokowaniem”, dając ministrowi finansów prawo do podejmowania takiej decyzji.

Sprawa nie byłaby może warta polemiki, gdyby nie fakt, że budżet tegoroczny będzie straszliwie trudny i można przewidywać, że po owo „blokowanie wydatków” może trzeba będzie jeszcze sięgnąć. I, jeśli zgodzimy się, że zawołanie „stoliczku nakryj się” nie wystarczy do uzyskania dodatkowych dochodów, warto wymagać, aby opozycja skoncentrowała się na merytorycznej, a nie propagandowej polemice z ministrem finansów.

[i]Autor jest publicystą ekonomicznym[/i]

Felietony ekonomiczne w wydaniu online www.rp.pl/ekonomia/felieton