Jako przedstawiciel sektora bankowego mogę szybko zostać oskarżony o tendencyjność, ale trudno – ten felieton jest w obronie sektora bankowego. A właściwie ku poszerzeniu wiedzy o konsekwencjach łatwo rzucanych tez i ferowanych wyroków.
Niemal zewsząd słychać: „nie zważając na nic, banki mają dawać więcej kredytów, bo to pomoże gospodarce. Ba, jeśli nawet miałoby być jakieś odpłatne rozwiązanie wspierające sektor bankowy, to i tak powinien tam być zawsze jakiś bat na banki”.
Po pierwsze, banki nie są producentem, ale jedynie pośrednikiem na rynku pieniądza. Banki mogą udzielić kredytu tylko wtedy, kiedy mają możliwość pozyskania stabilnych (!) depozytów. Aktywa z pasywami muszą się zgadzać. Kiedyś o tym się nie mówiło, bo banki miały znaczące nadwyżki depozytów nad kredytami, ale od roku to już historia. Dodatkowo stabilność polskich depozytów spadła, zagraniczne źródła kapitału wyschły.
Po drugie, istnieje ścisła relacja pomiędzy szeroko rozumianym kapitałem akcyjnym banku a możliwością udzielania kredytów. Chodzi o współczynnik wypłacalności, czyli w przybliżeniu udział kapitału własnego w sumie udzielonych kredytów, na poziomie minimum 8 proc. Jeśli bank ma współczynnik 8 proc. i poniesie stratę, która zmniejszy mu kapitały własne, to musi obniżyć sumę udzielonych kredytów albo pozyskać nowy kapitał. Pozyskanie w chwili obecnej kapitału jest ekstremalnie trudne. Warto więc zauważyć, że kto chce, aby banki udzielały teraz – ryzykowniejszych – kredytów, musi się liczyć z tym, że banki będą ponosiły straty. A to oznaczałoby w konsekwencji obniżanie sumy udzielanych kredytów, by utrzymywać współczynnik wypłacalności.
Po trzecie, sprawa nadwyżek płynnościowych banków komercyjnych trzymanych w NBP. Czy ktokolwiek używający w dyskusji tego argumentu (że pieniądze są) zadał sobie trud określenia wpływu na nadwyżki takich czynników jak zwiększona niestabilność depozytów (czyli ich wędrowania z banku do banku), warunki zawierania linii swapowych (kurs waluty i cena), utrzymywanie współczynnika płynnościowego („jedynka”) wymaganego przez KNF?