[b][link=http://blog.rp.pl/kurasz/2009/09/16/koniec-konfliktu-o-pzu-korzystny-dla-wszystkich/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Na konfliktach zarabia się przecież najwięcej. Kończące spór porozumienie uruchomi także polityczne tsunami, czyli poselskie interpelacje, wnioski do Trybunału Stanu, ba, nawet nową komisję śledczą. To pewne, cokolwiek zawierałaby ta ugoda. I nie tylko dlatego ta transakcja jest o 1000 proc. ważniejsza od rozwiązania problemu stoczni. Tu jeszcze obok politycznego zgiełku są w konsekwencji ogromne pieniądze. Polska już pierwszy etap sporu arbitrażowego przegrała i grozi jej nie tylko wypłata miliardowego odszkodowania Eureko, ale i groźba oddania 21 proc. akcji PZU. Jeśli się nie dogadamy, stracimy i kasę, i kontrolę nad firmą.
Teraz zostało jedynie dopieszczenie szczegółów ugody, tak by ta transakcja miała szansę być sukcesem obu stron. Eureko dostanie przecież wreszcie realną gotówkę, tak potrzebną w dobie kryzysu finansowego. A Polska odzyska pełną kontrolę nad grupą, której aktywa wynoszą aż 58 mld zł. Zyska także sama firma, która blokowana przez konflikt akcjonariuszy ma na razie jedynie aspiracje bycia największym ubezpieczycielem Europy Środkowo-Wschodniej. Zyska także polski rynek kapitałowy, który wzmocniony debiutem giełdowym PZU wejdzie na kolejny szczebel ewolucyjnego rozwoju.
Tylko czy wystarczy odwagi rządowi i Eureko na złożenie podpisów pod historycznym kompromisem?