[b]Artur Osiecki: Przedsiębiorcy sprawnie wykorzystują dotacje unijne, ale administracja ma z tym problemy. Jedną z bolączek jest powolna realizacja kluczowych projektów informatycznych dotowanych przez Brukselę. Z czego to wynika?[/b]
Iwona Wendel: Przygotowanie tych inwestycji jest długie. Studia wykonalności powstawały trzy lata temu, a nawet wcześniej. To pierwszy krok. Potem powstaje dokumentacja projektowa. Następnie trzeba przejść procedurę przetargową. Taki proces trwa w przypadku dużych projektów informatycznych dwa lata. Lepiej jest poświęcić więcej czasu na prawidłowe przygotowanie inwestycji, aby jej wdrożenie przebiegało bez zakłóceń. Ponadto, w tego typu projektach bardzo szybko zmieniają się technologie i koszty budowy infrastruktury mogły się zmienić. To ostatni rok na poprawki. Wszystkie instytucje zaangażowane w realizację projektów informatycznych, które najczęściej będą się kończyły w latach 2014-2015 muszą mieć pewność, że ich inwestycje mają szansę na powodzenie. Jeśli ich realizacja jest zagrożona to już teraz musimy podjąć działania naprawcze lub zrezygnować z części tych przedsięwzięć, bo w razie niepowodzenia w roku 2014 czy 2015 nie będziemy już mogli zagospodarować dotacji.
[b]A czy nie jest tak, że mimo, iż są pieniądze unijne na budowę e-administracji to sama administracja się do tego nie pali?[/b]
Tak się może wydawać, bo na razie brakuje namacalnych efektów. Stale mówimy o e-usługach, a one nie dotarły jeszcze do końcowego odbiorcy, ale to się stanie.
[b]A może Ministerstwo Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Władza Wdrażająca Programy Europejskie po prostu nie radzą sobie z wydawaniem dotacji na projekty informatyczne?[/b]