Co robi psycholog w Radzie Gospodarczej przy Premierze?
Jacek Santorski: W Radzie zasiadali dotąd wyłącznie ekonomiści, za wyjątkiem jednego socjologa. Doproszono mnie dlatego że dziś rada ekonomiczna nie może działać bez psychologii ekonomicznej. W Polsce jest już kilku profesorów, którzy się tym zajmują, ja jednak mam tę przewagę, że jestem praktykiem. Od początku XX wieku ekonomia i psychologia stają się jedną nauką. Daniel Kahneman z Amosem Tverskim byli pierwszymi psychologami w historii, którzy otrzymali nagrodę Nobla za 20 lat studiów nad przebudową modeli ekonomicznych. Przewidzieli zresztą kryzys. Ekonomia jest wtórnym narzędzie prognozy i diagnozy tego co robią ludzie. A oni kierują się różnego rodzaju instynktami czy złudzeniami, a nie tylko racjonalnym ekonomicznie myśleniem. W Akademii Psychologii Przywództwa przy Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej i firmie Values pokazujemy menadżerom praktyczne zastosowania nowej ekonomii. Przyjmując zaproszenie uczciwie powiedziałem, że będę zajmował się pokazywaniem jak pewne rozwiązania planuje, przewiduje i realizuje się w biznesie, by ewentualnie zarządzający krajem z tego skorzystali. Nie zamierzam doradzać explicite.
Czyli nie będzie zajmował się Pan kondycją członków rady czy rządu?
Rozczuliły mnie reakcje w mediach. Nie zostałem powołany do zajmowania się kondycją. Chcę zdementować totalne nieporozumienie. Nikt nie zgłaszał ani pośrednio ani bezpośrednio zapotrzebowania na jakikolwiek mentoring czy coaching dla premiera i osób z jego ekipy. Mam poczucie, że pan premiera ma wewnętrzne radary społeczne, które pozwalają mu wyłapać pomyłkę i skorygować kurs.
Do czego dokładnie przyda się Pana doświadczenie radzie?