Santorski: Jestem od budowania zegarów

Ra­da eko­no­micz­na nie mo­że dzia­łać bez psy­cho­lo­gii – prze­ko­nu­je Ja­cek San­tor­ski, nowy czło­nek Ra­dy Go­spo­dar­czej przy Pre­mie­rze

Publikacja: 21.02.2012 01:45

Santorski: Jestem od budowania zegarów

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Co ro­bi psy­cho­log w Ra­dzie Go­spo­dar­czej przy Pre­mie­rze?

Jacek Santorski: W Radzie zasiadali dotąd wyłącznie ekonomiści, za wyjątkiem jednego socjologa. Doproszono mnie dlatego że dziś rada ekonomiczna nie może działać bez psychologii ekonomicznej. W Polsce jest już kilku profesorów, którzy się tym zajmują, ja jednak mam tę przewagę, że jestem praktykiem. Od początku XX wieku ekonomia i psychologia stają się jedną nauką. Daniel Kahneman z Amosem Tverskim byli pierwszymi psychologami w historii, którzy otrzymali nagrodę Nobla za 20 lat studiów nad przebudową modeli ekonomicznych. Przewidzieli zresztą kryzys. Ekonomia jest wtórnym narzędzie prognozy i diagnozy tego co robią ludzie. A oni kierują się różnego rodzaju instynktami czy złudzeniami, a nie tylko racjonalnym ekonomicznie myśleniem. W Akademii Psychologii Przywództwa przy Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej i firmie Values pokazujemy menadżerom  praktyczne zastosowania nowej ekonomii. Przyjmując zaproszenie uczciwie powiedziałem, że będę zajmował się pokazywaniem jak pewne rozwiązania planuje, przewiduje i realizuje się w biznesie, by ewentualnie zarządzający krajem z tego skorzystali. Nie zamierzam doradzać  explicite.

Czyli nie będzie zajmował się Pan kondycją członków rady czy rządu?

Rozczuliły mnie reakcje w mediach.  Nie zostałem powołany do zajmowania się kondycją. Chcę zdementować totalne nieporozumienie. Nikt nie zgłaszał ani pośrednio ani bezpośrednio zapotrzebowania na jakikolwiek mentoring czy coaching dla premiera i osób z jego ekipy. Mam poczucie, że pan premiera ma wewnętrzne radary społeczne, które pozwalają mu wyłapać pomyłkę i skorygować kurs.

Do czego dokładnie przyda się Pana doświadczenie radzie?

Moje ekspertyzy służą wizji przyszłości i raczej nie mogą przydać się dzisiaj. Zajmuję się m.in. modelami przywództwa opartymi na wewnętrznych konsultacjach, które są równocześnie autorytatywne. W biznesie demokracja się nie sprawdza. Jeśli produkcja ma być innowacyjna, to również coraz mniej sprawdzają się dwory i dyktatury. Jestem proszony o ekspertyzy w sprawie różnego rodzaju projektów, które przewidują przyszłość. Być może któregoś dnia zostanę poproszony o pomoc w komunikowaniu jakiś przemian i przekształceń.

Jak np. duża zmiana w systemie emerytalnym, zakładająca wydłużenie wieku emerytalnego?

To jest tylko mały kawałek dużego planu społeczno-gospodarczego. Z punktu widzenia zadań które przede mną stoją ta duża reforma emerytalna jest tylko cząsteczką. W biznesie jest taka metafora, że zarząd w firmie częściowo zajmuje się nakręcaniem zegarów i sprawdzaniem czy równo chodzą, a częściowo ich budowaniem. Ja jestem zaproszony do budowania zegarów, a nie ich nakręcania.

Jak dziś ocenia Pan sposób komunikacji przemian proponowanych przez rząd?

Nawet w najlepiej funkcjonujących firmach komunikacja nigdy nie doprowadzi do tego, że zdecydowana większość pracowników będzie zadowolona z wyniku. Wszelkie zmiany mają taką dynamikę za którą komunikacja nie nadąża. Jeśli komunikacja jest oparta na konsultacjach o tyle jest dobra. Ostatnio obserwowaliśmy dwa ważne wydarzenia. Zmiany w służbie zdrowiu oraz zamieszanie wokół ACTA. Dwukrotnie nie dość dobrze zostały przeprowadzone konsultacje. Gdyby ktoś zapytał mnie o radę w tych dwóch przypadkach, to jeśli chodzi zdrowie miałbym pewne wskazów, ale w przypadku ACTA też bym się pogubił. Rząd wyciąga jednak wnioski. Przyznanie się do niedopatrzenia i próba korekty kursu są tego wyrazem. W biznesie, gdyby zrobił to prezes, to jego autorytet by wzrósł. Czy tak jest w życiu społeczno-politycznym? Nie wiem.

Będzie Pan przekonywał do szerszych konsultacji proponowanych zmian?

Konsultacje są najważniejsze. I wcale nie oznaczają one demokracji. Nie chodzi bowiem o to, aby wszystkie glosy przyjąć równomiernie, ale aby wykorzystać najlepsze pomysły, skorzystać z wniosków. Steve Jobs badał potrzeby ludzi, żeby stworzyć komputer, który ich twórczo zaskoczy. Potrzebujemy Steve'ów Jobsów życia społecznego i gospodarczego.

Czy  dobrą twarzą proponowanych przez rząd zmian jest piątkowe, ostre wystąpienie ministra finansów w Sejmie?

Znów mogę powiedzieć jak jest w firmach: jeśli lider „unosi się" wzburzony czyjąś nieefektywnością lub sprzeniewierzeniu wspólnie przyjętym wartościom, jeżeli mobilizuje objawiając raczej „sportowe wkurzenie" niż gniew czy wrogość, występuje "w sprawie", a nie np. w kwestii zranionej dumy - jego wiarygodność jako lidera rośnie. W biznesie chodzi o to, żeby lider „miał ego", a nie żeby „ego miało jego". Czy podobne reguły rządzą relacjami w parlamencie - zależy pewnie bardzo od kontekstu, stylu całej debaty. Nie byłem przy tym - nie mam wiec dość przesłanek do całościowej, rzetelnej oceny.

—roz­ma­wia­ła Ka­ta­rzy­na Ostrow­ska

Co ro­bi psy­cho­log w Ra­dzie Go­spo­dar­czej przy Pre­mie­rze?

Jacek Santorski: W Radzie zasiadali dotąd wyłącznie ekonomiści, za wyjątkiem jednego socjologa. Doproszono mnie dlatego że dziś rada ekonomiczna nie może działać bez psychologii ekonomicznej. W Polsce jest już kilku profesorów, którzy się tym zajmują, ja jednak mam tę przewagę, że jestem praktykiem. Od początku XX wieku ekonomia i psychologia stają się jedną nauką. Daniel Kahneman z Amosem Tverskim byli pierwszymi psychologami w historii, którzy otrzymali nagrodę Nobla za 20 lat studiów nad przebudową modeli ekonomicznych. Przewidzieli zresztą kryzys. Ekonomia jest wtórnym narzędzie prognozy i diagnozy tego co robią ludzie. A oni kierują się różnego rodzaju instynktami czy złudzeniami, a nie tylko racjonalnym ekonomicznie myśleniem. W Akademii Psychologii Przywództwa przy Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej i firmie Values pokazujemy menadżerom  praktyczne zastosowania nowej ekonomii. Przyjmując zaproszenie uczciwie powiedziałem, że będę zajmował się pokazywaniem jak pewne rozwiązania planuje, przewiduje i realizuje się w biznesie, by ewentualnie zarządzający krajem z tego skorzystali. Nie zamierzam doradzać  explicite.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody