Stawiamy na gospodarkę obiegu zamkniętego

Zastąpienie węgla wymagało od nas inwestycji w zmianę technologii. Wprowadziliśmy urządzenia, które umożliwiają stosowanie paliw alternatywnych – mówi Marcin Wojtan, dyrektor zarządzający Geocycle Polska, Grupa Lafarge.

Publikacja: 29.06.2021 09:00

Materiał powstał we współpracy z Lafarge

Cementownie uchodzą, delikatnie mówiąc, za zakłady niezbyt przyjazne środowisku. Czy mogą jednak przyczynić się do realizacji celów klimatycznych?

Przemysł cementowy bardzo się zmienił. Obecnie cementownie są bodaj najnowocześniejszymi zakładami w całym przemyśle ciężkim. Skala ograniczenia ich wpływu na środowisko, zmiany, które dokonały się w ciągu ostatnich 20 lat, są spektakularne. Cały przemysł cementowy zainwestował blisko 10 mld złotych w unowocześnienie swoich zakładów i ograniczenie wpływu na środowisko. Wydatki naszej firmy to kilkaset milionów złotych. Oczywiście wpływ na środowisko tych zakładów jest i będzie, taka jest technologia produkcji cementu, podstawowego materiału budowlanego. Ale nasze zadanie to ograniczenie tego wpływu, i to się udaje.

Dzisiaj przemysł cementowy nie stoi przed pytaniem, dlaczego tak bardzo zanieczyszczamy środowisko, gdyż zanieczyszczamy je w nikłym stopniu. To pytanie brzmi na przykład, w jaki sposób zwiększyć nasz udział w gospodarce obiegu zamkniętego.

Jaki to sposób?

Przy produkcji cementu korzystamy z surowców naturalnych, kamienia wapiennego. Staramy się wprowadzić takie surowce, które zmniejszą jego zużycie. Czyli na przykład gruz z recyklingu czy odpady mineralne z różnych gałęzi przemysłu. Chcemy, aby takie surowce zastępowały w naszych cementowniach milion ton surowca naturalnego rocznie. Natomiast naszym spektakularnym osiągnięciem jest zastąpienie surowców energetycznych, czyli przede wszystkim węgla, paliwami alternatywnymi. Żeby wyprodukować klinkier, podstawowy składnik do produkcji cementu, musimy nasze piece rozgrzać do temperatury 1,5 tys. stopni Celsjusza. Można to zrobić w różny sposób, w krajach o najwyższym rozwoju gospodarczym stosuje się obecnie paliwo powstałe z odpadów, tak też jest w naszych cementowniach. 80 proc. ciepła wytwarzamy z odpadów.

Co to są za odpady?

Wykorzystujemy je od kilkunastu lat. To jest to wszystko, co społeczeństwo i gospodarka wytwarza, a czego nie da się wykorzystać w procesach recyklingu, przywrócić do obiegu. Mówimy tutaj o materiałach energetycznie wartościowych – wydzielonych frakcjach odpadów komunalnych, np. tworzywa sztuczne, papier, odpady drzewne, meblowe, opony, cały strumień odpadów przemysłowych.

Można sobie wyobrazić, co się dzieje dookoła cementowni, kiedy zaczynacie to palić. Pół województwa spowite czarnym dymem z opon?

Tak by było, gdybyśmy opony palili w piecu domowym, gdzie temperatura wynosi 600 stopni, albo po prostu podpalili hałdę starych opon. Piec cementowy to jest wielkie urządzenie techniczne, w którym w obszarze palnika osiągamy temperaturę nawet 2 tys. stopni C. Nie ma ryzyka powstania czarnego dymu, który jest przecież niczym innym jak niespalonymi cząstkami. W piecu cementowym skutecznie unieszkodliwiamy wszystko, a emisja jest niższa niż przy spalaniu węgla. W dodatku nie powstają toksyczne związki organiczne – dioksyny czy benzopireny, które są emitowane przy pożarach składowisk czy spalaniu śmieci w domach. Piec cementowy to jest zupełnie inna historia, tutaj mamy o 500 stopni wyższą temperaturę niż w spalarniach odpadów komunalnych. Na przykład duża opona od tira znika po paru sekundach, i to łącznie z metalowym szkieletem. W dodatku w procesie spalania w piecach cementowych nie powstają żadne kolejne odpady, takie jak popiół czy żużel stanowiący nawet 30–40 proc. odpadów ze spalarni odpadów komunalnych. U nas wszystko wbudowuje się w produkowany klinkier jako surowiec mineralny.

Skąd pozyskujecie odpady do swoich pieców?

Przez ostatnie lata powstała zupełnie nowa gałąź przemysłu gospodarki odpadami. Zostało uruchomionych dziesiątki większych i mniejszych zakładów, które produkują paliwo alternatywne dla cementowni i nielicznych instalacji kogeneracyjnych, czyli elektrociepłowni. Do tych zakładów trafiają wyselekcjonowane frakcje z odpadów komunalnych, z przemysłu czy ze zbiórki opakowań. Poddaje się je wnikliwej ocenie i segregacji, rozdrabnia na specjalnych liniach produkcyjnych. W postaci przemiałów trafiają do cementowni.

Czy jest to dla was opłacalne?

Zastąpienie węgla wymagało od nas gigantycznych inwestycji w zmianę technologii. Przede wszystkim stosowanie paliw alternatywnych niesie ze sobą duże ryzyko związane z jakością produkowanego klinkieru. Musieliśmy tego uniknąć i dlatego wprowadziliśmy cały szereg urządzeń, który umożliwiają stosowanie paliw alternatywnych – systemy dozowania, magazynowe, wychwytywania pyłów, łącznie na te instalacje wydajemy po kilkadziesiąt milionów euro co kilka lat.

Co więcej, odpady wymagają kontroli laboratoryjnej na zawartość określonych parametrów fizykochemicznych. Nie przyjmujemy każdego rodzaju odpadów, ale tylko te, które ściśle odpowiadają parametrom określonym w pozwoleniach naszych i tych, które wynikają z norm i jakości cementów. Musieliśmy więc wybudować laboratoria, zakupić sprzęt i zatrudnić ludzi. Znów – miliony euro. Czyli osiągnięcie tych 80 proc. zastąpienia węgla wiązało się z dużym wysiłkiem. A mamy ambitne plany, w ciągu kilku najbliższych lat chcemy osiągnąć 90-proc. poziom zastąpienia węgla. Nie jest to zresztą wszystko, jeżeli chodzi o nasz udział w gospodarce obiegu zamkniętego.

Co jeszcze?

Cementownia odbiera nie tylko odpady energetyczne, zagospodarowujemy również popioły z energetyki, jakie w Polsce powstają w ogromnych ilościach, zagospodarowujemy żużle powstające w przemyśle hutniczym, eksploatujemy hałdy przy kopalniach. Coś, co kiedyś było odpadem składowanym na hałdach, dziś jest surowcem dla przemysłu cementowego. I to jest dopiero gospodarka obiegu zamkniętego. Zagospodarowujemy to, co stanowi odpad i potencjalny problem dla środowiska i społeczeństwa.

Jakie macie dalsze plany dotyczące ochrony środowiska i klimatu?

Chcemy spełnić cel klimatyczny, jakim jest redukcja emisji CO2 do 55 proc. w stosunku do roku 1990. W tej chwili mamy ponad 40 proc. redukcji. Dalej – zwiększymy wykorzystanie odpadów będących produktami ubocznymi z innych gałęzi przemysłu, jako surowiec do produkcji cementu z obecnych 1,2 mln ton do 1,7 mln ton. Oczywiście szukamy też nowych aktywności i nowych dróg rozwoju pod tym względem – na przykład będziemy wykorzystywać ciepło powstające w piecu cementowym do produkcji energii elektrycznej zasilającej nasze cementownie. Zmniejszymy tym samym udział energii konwencjonalnej. Dodatkowo inwestujemy w odnawialne źródła energii. Na terenie byłej cementowni w Wierzbicy budujemy farmę fotowoltaiczną o mocy 30 MW, która zaspokoi 10 proc. naszych potrzeb na energię w produkcji cementu. Myślimy też o inwestycjach w zagospodarowywanie odpadów mineralnych na większą skalę. Ale zrównoważony rozwój przemysłu cementowego to również działalność związana z rekultywacją wyrobisk wapienia, mamy program retencji wodnej, nawadniania lasów poprzez wykorzystanie tych wód, które odpompowujemy z kopalni.

No dobrze, ale jednak cementownie emitują CO2, kominy działają. Jak to będzie wyglądało w przyszłości?

Każdy zakład produkcyjny, zwłaszcza duże obiekty przemysłowe, oddziaływuje na środowisko. Spalarnie i huty też mają komin. Ważne jest jednak to, że nasz poziom emisji nigdy nie przekracza naszych wewnętrznych norm, które są znacznie bardziej restrykcyjne od norm wymaganych przepisami prawa. Nie zdarzają się nam przekroczenia emisji pyłów, co jeszcze niedawno było charakterystyczne dla przemysłu cementowego w całej Europie. Dzisiaj, stojąc koło cementowni, trudno zorientować się, że ten zakład w ogóle pracuje. Poziom emisji jest zdecydowanie poniżej norm. Dodatkowo jesteśmy podłączeni do systemu monitoringu wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska. Kontrola jest ciągła i niezależna od nas. Jeśli coś byłoby nie tak, reakcja organów kontroli byłaby natychmiastowa.

Czy zielonej rewolucji w cementowniach sprzyja legislacja?

Mamy do czynienia z całkowitą niestabilnością przepisów. Ciągłym zmienianiem zasad gry. To, delikatnie mówiąc, nie sprzyja inwestycjom.

Przepisy zmienia Unia czy polska administracja?

Cele i perspektywy unijne są znane. Mówię o krajowej rzeczywistości. Podam przykład: Krajowy Plan Gospodarki Odpadami przyjęty przez rząd na początku maja tego roku określa różne parametry rynku odpadów, w tym wydajność różnych instalacji. W przypadku cementowni tę wydajność określono arbitralnie na 600–800 tys. ton współspalanych odpadów rocznie. Tymczasem w 2020 roku przemysł cementowy zużył około 1 mln 800 tys. ton paliw alternatywnych z odpadów. Wygląda na to, że błąd w założeniach sięga gigantycznej wielkości miliona ton. A przecież na podstawie tych danych określa się potrzeby inwestycyjne w zakresie spalarni odpadów. Innymi słowy, z nieprecyzyjnych wyliczeń wynika, że trzeba zbudować spalarnie na ten milion ton, który spokojnie biorą dziś i mogłyby dalej brać na siebie cementownie. A sam przemysł cementowy znalazł się w takiej sytuacji, że nie wie, czy ma dalej inwestować czy nie, czy znajdą się odpady dla instalacji w cementowniach. Co więcej, już niedługo możliwości spalania w cementowniach mogą sięgnąć 2 mln ton. Tymczasem dziś musimy szukać nowych możliwości ze względu na nieprzewidywalność przepisów. Ostatnia rzecz, którą chcemy zrobić, to wrócić do węgla. W zamian będziemy za miliardy złotych budować nowe spalarnie. Ja w tym sensu nie widzę. W miejsce już zbudowanych bezpiecznych i zaawansowanych technicznie instalacji niewytwarzających problematycznych odpadów zbudujemy coś ,od czego cała Europa odchodzi.

—rozmawiał mp.

CV

Marcin Wojtan rozwija obszar paliw i surowców alternatywnych wykorzystywanych w przemyśle cementowym w strukturach Lafarge w Polsce od 2008 r. Od 2018 r. pełni funkcję dyrektora zarządzającego Geocycle Polska – spółki powołanej do zagospodarowywania odpadów i produkcji paliwa alternatywnego dla działalności zakładów Lafarge. Ukończył ochronę środowiska na UMK w Toruniu, studia podyplomowe z zakresu psychologii biznesu w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, zarządzanie projektami na SWPS w Warszawie oraz LH DISCOVERY w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej. ?

Materiał powstał we współpracy z Lafarge

Cementownie uchodzą, delikatnie mówiąc, za zakłady niezbyt przyjazne środowisku. Czy mogą jednak przyczynić się do realizacji celów klimatycznych?

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację