Reklama

Jakie wynagrodzenia mają szefowie firm?

Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Ileż razy słyszałem to zdanie, gdy dyskusja schodziła na temat zarobków menedżerów firm

Publikacja: 18.06.2012 05:32

Jakie wynagrodzenia mają szefowie firm?

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Inwestorzy w Europie dostrzegli w tym roku, że pensje zarządów spółek nijak mają się do wyników firm. I zaczęli z tym walczyć. Wiosną można było usłyszeć o zastrzeżeniach co do wysokości pensji Boba Diamonda, szefa Barclays (17 mln funtów). Zbyt wysokie zdaniem inwestorów były też zarobki m.in. Andrew Mossa, prezesa Avivy, Sly Bailey, szefowej grupy medialnej Trinity Mirror, czy Martina Sorrella, kierującego agencją reklamową WPP.

W Polsce o zarobkach zarządu, a dokładnie o ich wzroście głośno mówili w tym roku związkowcy z Agory. Wytknęli, że zarobki szefów koncernu wzrosły w kryzysowym 2011 roku o 0,5 mln zł. Wyraźniejszego głosu polskich inwestorów w sprawie ubiegłorocznych wynagrodzeń zarządów nie słyszałem.

W tej sytuacji sprawdziłem, jakie były wynagrodzenia szefów będącej w upadłości grupy PBG. W ubiegłym roku jej szef Jerzy Wiśniewski zarobił 1,8 mln zł, o 750 tys. zł mniej niż rok wcześniej i o niemal 600 tys. więcej niż w 2009 r. Wynagrodzenie całego zarządu wyniosło ponad 3,4 mln zł i było o ponad 500 tys. zł niższe niż w 2010 r. i o 700 tys. zł wyższe niż w 2009 roku. Spadek wynikał li tylko z niższej płacy prezesa.

W Hydrobudowie Polska prezes w 2011 r. zarobił 390 tys. zł, a cały zarząd blisko 2,2 mln zł. Wobec 2010 r. zarobki prezesa wzrosły o ponad 60 tys. zł, a całego zarządu o ponad 400 tys. zł.

Wiosenna dyskusja o zarobkach szefów firm przełamała tabu. I przy okazji doprowadziła do ciekawych wniosków. Otóż jest w Europie kraj, w którym są one – na tle innych państw – niezbyt wysokie. Ten kraj to Szwecja. Z danych za 2009 rok wynika, że płace managementu szwedzkich firm były na drugiej od końca pozycji w krajach OECD.

Reklama
Reklama

Inwestorzy w Europie dostrzegli w tym roku, że pensje zarządów spółek nijak mają się do wyników firm. I zaczęli z tym walczyć. Wiosną można było usłyszeć o zastrzeżeniach co do wysokości pensji Boba Diamonda, szefa Barclays (17 mln funtów). Zbyt wysokie zdaniem inwestorów były też zarobki m.in. Andrew Mossa, prezesa Avivy, Sly Bailey, szefowej grupy medialnej Trinity Mirror, czy Martina Sorrella, kierującego agencją reklamową WPP.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Pierwsza wiceprezes BGK: Nowy potencjał emisji obligacji
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Katastrofa na razie odwołana
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Kraj ludzi dawniej szczęśliwych
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławomir Mikrut: Jak AI może przyspieszyć inwestycje w infrastrukturę
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Fandrejewska: Istnienie „a” nadaje sens alfabetowi
Reklama
Reklama