Rybiński proponuje 1 tys. zł dla każdego dziecka

Spadający przyrost demograficzny staje się w Polsce coraz większym problemem społeczno-ekonomicznym. Dlatego pojawiają się różne pomysły na zaradzenie tej sytuacji

Publikacja: 21.02.2013 00:05

Rybiński proponuje 1 tys. zł dla każdego dziecka

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Na ogół są dość kontrowersyjne. Nic dziwnego, rodzenie dzieci jest szalenie trudne do regulowania. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy nikomu nie udało się szybko pobudzić przyrostu naturalnego (jedynym wyjątkiem jest przyjęcie przez Francję migracji islamskiej).

W przypadku najnowszej propozycji Krzysztofa Rybińskiego termin „kontrowersyjna" byłby jednak eufemizmem i zbyt daleko idącym komplementem. To co były wiceprezes NBP proponuje, jest bowiem niewykonalne ze względów społecznych, nonsensowne ekonomicznie i samobójcze politycznie.

Chodzi o propozycję wypłacania „stypendium" w wysokości 1 tys. zł miesięcznie na każde dziecko aż do pełnoletności. Takie świadczenie mogłoby być atrakcyjnym bodźcem do rodzenia dzieci zamiast kontynuowania czy poszukiwania pracy. Gdyby objąć nim wszystkich znajdujących się na świecie niepełnoletnich Polaków, koszt wyniósłby około 90 mld zł rocznie.

Trochę dużo jak na możliwości polskiego budżetu i chyba za dużo nawet jak na wyobraźnię Krzysztofa Rybińskiego, choć niedawno  na swoim blogu dowodził on, że 100 mld to nic, jest wszystko jedno, czy Polska otrzyma z Unii 300 czy 400 mld zł.  Dlatego ekonomista, przewidywany na ważną osobistość w rządzie profesora Glińskiego, skonkretyzował, że „stypendium" chciałby dawać tylko dzieciom nowo narodzonym. Wówczas koszt nie przekraczałby, bagatela, 10 mld zł rocznie.

Tutaj jednak zaczynają się inne schody. Wyobraźmy sobie, że rzeczywiście premierem zostaje profesor Gliński, ministrem profesor Rybiński i udaje im się przeforsować, że dzieci urodzone powiedzmy po 1 stycznia dostają po 1000 zł. Te urodzone w grudniu: 31, 30, 29... i wcześniej już jednak nie. Niewykluczone, że ze względu na nierówność traktowania  jest to sprzeczne z Konstytucją, a już zapewne sprzeczne z normalnym pojmowaniem sprawiedliwości.

Ponadto jest to samobójstwo polityczne. Powstaje sytuacja, w której 250 tys. przyszłych rodziców jest zadowolonych, bo oczekuje potomstwa, a 7,5 mln  rodziców dzieci na różnym etapie niepełnoletności jest niezadowolonych.

Nie tylko z tego powodu propozycja Rybińskiego, gdyby stała się faktem, mogłaby doprowadzić do wojny domowej. Autor chce bowiem, aby źródłem finansowania stypendiów była likwidacja przywilejów emerytalnych i ulg podatkowych oraz środki zgromadzone w OFE, co sprawi, że emerytury obecnie pracujących będą niższe.

Załóżmy, że włączenie rolników do ZUS, odebranie rent górniczych oraz objęcie sędziów, prokuratorów i służb mundurowych normalnym systemem emerytalnym zostałoby przeprowadzone. Ponieważ prawo nie może działać wstecz, dodatkowe dochody przez kilka, kilkanaście lat byłyby minimalnie wyższe. Natomiast przybyłoby  kilka milionów osób niezadowolonych. Do tego należałoby doliczyć 16 mln członków OFE wściekłych z powodu kolejnego zmniejszenia ich emerytury. Po policzeniu liczby zadowolonych i niezadowolonych wychodzi mi, że partia, która przeprowadziłaby taką reformę, spadłaby poniżej progu wyborczego.

Na koniec mam dwie prośby. Po pierwsze rozumiem, że osoby, które czują się niedowartościowane, a chcą odgrywać ważną rolę w życiu politycznym, zgłaszają nieco fantastyczne propozycje. Fantastyka ma jednak granicę, za którą znajduje się podejrzenie, że kondycja intelektualna osoby zgłaszającej takie propozycje jest w danej chwili  nie najlepsza. Po drugie rozumiem, że dla mediów im bardziej wiadomość jest sensacyjna, tym atrakcyjniejszy news. Sensacyjność też jednak ma granicę. I jest ona dokładnie taka sama jak w pierwszym punkcie.

Na ogół są dość kontrowersyjne. Nic dziwnego, rodzenie dzieci jest szalenie trudne do regulowania. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy nikomu nie udało się szybko pobudzić przyrostu naturalnego (jedynym wyjątkiem jest przyjęcie przez Francję migracji islamskiej).

W przypadku najnowszej propozycji Krzysztofa Rybińskiego termin „kontrowersyjna" byłby jednak eufemizmem i zbyt daleko idącym komplementem. To co były wiceprezes NBP proponuje, jest bowiem niewykonalne ze względów społecznych, nonsensowne ekonomicznie i samobójcze politycznie.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację