Midasem kieruje partykularny interes propagandowy, ale wzrost zapotrzebowania na mobilne sieci internetowe potwierdzają wszyscy gracze na rynku. W naszych rękach jest coraz więcej smartfonów i tabletów. Uczymy się korzystać z ich zaawansowanych funkcji, takich jak np. serwisy z filmami i serialami. Co więcej, na wielu terenach kraju niedostępny jest internet stacjonarny i tam mobilny – w lepszym lub gorszym stopniu – stanowi jego namiastkę. Polska plasuje się wyraźnie powyżej średniej europejskiej w wykorzystaniu mobilnej telekomunikacji, bo dla wielu Polaków była ona w ogóle dostępna jako jedyna i pierwsza.
Dlatego trzeba nowych częstotliwości radiowych, aby budować nowe sieci szybkiej transmisji danych, także na terenach wiejskich. Ciekawe, jak w tej sytuacji rozstrzygnięty zostanie spór pomiędzy nadawcami telewizyjnymi a operatorami telekomunikacyjnymi: na co przeznaczyć częstotliwości radiowe zwalnianie przez analogową telewizję? Czy na kolejne darmowe kanały cyfrowej TV, czy na mobilny Internet, który – na marginesie – pozwala na transmisję TV i wiele jeszcze innych usług.
Niektórzy wieszczą, że nowoczesne technologie, jakich możemy się spodziewać w ciągu dwóch–trzech lat spowodują, że telewizor nie będzie już wymagał gniazdka sieci kablowej czy anteny satelitarnej, bo wystarczy mu karta SIM. Czy to będzie działało? Nie wiemy. Czy znajdzie amatorów? Na pewno. Czy sieci kablowe okażą się zbędne? Raczej nie. Ale dzisiejsza propaganda operatorów może się okazać kluczem jutrzejszego sukcesu. ?