Według różnych szacunków linia kolejowa z Warszawy do Łodzi należy do najbardziej rentownych linii w Polsce, albo jest najbardziej rentowną. Codziennie tłumy podróżują do pracy i w interesach. Trasa jest niedługa, bo wszystkiego 130 km i prosta, to znaczy nie wiedzie ani przez góry, ani przez szerokie i rwące rzeki. Mimo tego od lat podroż trwała powyżej 2 godzin. Wychodziło jakieś 60 km na godzinę, bo przystanków po drodze było tylko kilka. Jak na początek XXI wieku – marnie.
Dlatego w 2006 roku zaczął się remont torów na trasie z Łodzi do Skierniewic. Zaplanowano go na 6 lat, co w dobie nowoczesnych maszyn i góry pieniędzy unijnych już robiło wrażenie. Niestety, robót nie udało się skończyć w terminie.
Ci podróżni, którzy nie przesiedli się do samochodów i busów doczekali końca prac. Czas podroży spadł do dwóch godzin.
Ale nie ma tego dobrego, co by na złe nie wyszło. Od dziś, czyli od niedzieli, 27 kwietnia nastąpi likwidacja niektórych połączeń, a te które zostaną oferują czas przejazdu np. trzy i pół godziny albo 3 godziny i sześć minut. Przyczyną jest... remont torów na odcinku Skierniewice – Warszawa. Gdy się podzieli 130 km przez 210 minut podróży wychodzi 40 km na godzinę. Tyle jeżdżą zawodowi kolarze jak im się nie chce jechać.
Kolejarze na osłodę ogłaszają, że jak te prace się zakończą, czyli na początku roku 2016 najszybsze pociągi pokonają dystans Łódź- Warszawa w 70 minut. Za półtora roku, czyli równo 10 lat od początku remontu.