Remont torów do Łodzi trwał dekadę

Dziesięć lat remontu, by pojechać pociągiem powyżej 100 km na godzinę.

Publikacja: 27.04.2014 04:57

Remont torów do Łodzi trwał dekadę

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Red

Według różnych szacunków linia kolejowa z Warszawy do Łodzi należy do najbardziej rentownych linii w Polsce, albo jest najbardziej rentowną. Codziennie tłumy podróżują do pracy i w interesach. Trasa jest niedługa, bo wszystkiego 130 km i prosta, to znaczy nie wiedzie ani przez góry, ani przez szerokie i rwące rzeki. Mimo tego od lat podroż trwała powyżej 2 godzin. Wychodziło jakieś 60 km na godzinę, bo przystanków po drodze było tylko kilka. Jak na początek XXI wieku – marnie.

Dlatego w 2006 roku zaczął się remont torów na trasie z Łodzi do Skierniewic. Zaplanowano go na 6 lat, co w dobie nowoczesnych maszyn i góry pieniędzy unijnych już robiło wrażenie. Niestety, robót nie udało się skończyć w terminie.

Ci podróżni, którzy nie przesiedli się do samochodów i busów doczekali końca prac. Czas podroży spadł do dwóch godzin.

Ale nie ma tego dobrego, co by na złe nie wyszło. Od dziś, czyli od niedzieli, 27 kwietnia nastąpi likwidacja niektórych połączeń, a te które zostaną oferują czas przejazdu np. trzy i pół godziny albo 3 godziny i sześć minut. Przyczyną jest... remont torów na odcinku Skierniewice – Warszawa. Gdy się podzieli 130 km przez 210 minut podróży wychodzi 40 km na godzinę. Tyle jeżdżą zawodowi kolarze jak im się nie chce jechać.

Kolejarze na osłodę ogłaszają, że jak te prace się zakończą, czyli na początku roku 2016 najszybsze pociągi pokonają dystans Łódź- Warszawa w 70 minut. Za półtora roku, czyli równo 10 lat od początku remontu.

Znana łódzka dziennikarka, specjalizujące się w tzw. kryminałkach czasem zżymała się na młodych adeptów zawodu zachwyconych nowoczesnością. Zdarzało jej się wtedy wspominać tatę-kolejarza, który opowiadał jak to „za sanacji", czyli w II Rzeczpospolitej pociąg zwany wtedy luxtorpedą jechał z Łodzi do stolicy półtorej godziny.

Na szczęście pani Zosia już nie żyje, bo jej nerwy mogłyby nie wytrzymać tego zalewu XXI-wiecznej nowoczesności i rzuciłaby grubym słowem co się jej w desperacji zdarzało i bardzo potem była z siebie niezadowolona...

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne