Wiele takich działań nie ma nic wspólnego z realną ochroną praw konsumenckich. Stanowią one pretekst do ograniczania wolności gospodarczej i blokowania rozwoju sektorów rynku – także tych, które w wielu krajach stanowią jedno z kół napędowych gospodarki. Polscy urzędnicy wolą tworzyć – bez podstawy prawnej, a nawet wbrew prawu i konstytucji – różnego rodzaju czarne listy, na których figurują nie poszczególne firmy, lecz całe branże.
Szczególnym zainteresowaniem resortu finansów i UOKiK cieszy się od lat branża pożyczkowa. Urzędnicy niezbyt zajmują się szarą strefą – podejrzanymi firmami oferującymi pożyczki na lichwiarski procent. Myślą za to, jak utrudnić życie dużym, działającym w sposób przejrzysty rynkowym graczom. Walka z lichwą to przecież hasło modne, może zyskać poklask tabloidów, a finalnie pomóc w ciułaniu głosów wyborczych. Teraz inkryminowaną branżą stał się sektor sprzedaży bezpośredniej. W ubiegłym roku wygenerował on w Polsce ponad 3 mld zł obrotów, związanych jest z nim około miliona osób, a większość Polaków – inaczej niż urzędników – ocenia go dobrze.