Reklama

Andrzej Malinowski: Halo, innogy! Polak nie Budda, wkurzy się

W czasach PRL funkcjonowała „sprzedaż wiązana". Można było np. kupić bardzo pożądane radio tranzystorowe, ale koniecznie razem z mało przydatnym naręczem mazowieckich kilimów. To handlowe wynaturzenie wróciło teraz, po 30 latach. I to za sprawą firmy energetycznej innogy Polska SA. Oferując usługi, najwyraźniej chce od swoich klientów... przejścia na buddyzm.

Aktualizacja: 15.11.2020 21:06 Publikacja: 15.11.2020 21:00

Andrzej Malinowski: Halo, innogy! Polak nie Budda, wkurzy się

Foto: Adobe Stock

Wydawałoby się, że energetykę trudno powiązać z naukami indyjskiego księcia żyjącego 500 lat p.n.e. A jednak! Firmie innogy udało się to celująco. Pomostem między starożytnością a elektrycznością okazała się cierpliwość. To cnota w buddyzmie niezwykle ceniona, innogy zaś postanowiła, że jej klientami mogą być wyłącznie osoby posiadające nieprzebrane pokłady cierpliwości. W ten sposób każdy, kto np. podpisał cyrograf na domową elektrownię słoneczną, nieświadomie został wepchnięty w ramiona jowialnej postaci siedzącego Buddy. Proste, prawda?

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Joanna Burnos: Czy Europa jest na rozdrożu? Fakty zamiast uproszczeń
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Wzrost w cieniu strat startupów
Opinie Ekonomiczne
Prof. Orłowski: Koniec drożyzny?
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: List w obronie przedsiębiorców
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Butelka symbolem cwaniactwa
Reklama
Reklama