Kiedy ogląda się filmy, trudno się nie bać. Goniące za zyskiem i dominujące na rynku korporacje wypuszczają rozwiązania, które okazują się potem zabójcze dla ludzi. Jednak Google z właśnie wchodzącym do Polski Bardem to nie Cyberdyne Systems, firma, którą stworzyła korporacja Skynet w „Terminatorze”. A OpenAI z jej wtyczką ChatGPT to nie Omni Consumer Products (OCP) z „RoboCopa”. Po generatywną sztuczną inteligencję sięgają kolejne firmy, jak choćby xAI Elona Muska, a także Chińczycy. Dlatego monopol w tej dziedzinie na razie nam nie grozi, bo czymś najgorszym, co mogłoby się ludzkości przytrafić, byłaby jakaś superkorporacja, mająca w kieszeni polityków i decydująca o życiu obywateli za pomocą wszechwładnej technologii.

Kiedy wszędzie wokół straszy się sztuczną inteligencją, warto zachować rozsądek i poszukać plusów. Owszem, są zagrożenia związane z dezinformacją, ochroną prywatności czy utratą miejsc pracy, ale korzyści przeważają zdecydowanie nad zagrożeniami. Sztuczna inteligencja przyspieszy postęp w wielu dziedzinach, a przede wszystkim skokowo zwiększy innowacyjność.

„Połączenie oszczędności kosztów pracy, tworzenia nowych miejsc pracy i wyższej wydajności dla niezwolnionych pracowników zwiększa możliwość boomu produktywności, który znacznie zwiększa wzrost gospodarczy” – twierdzą ekonomiści Goldman Sachs. I szacują, że sztuczna inteligencja może zwiększyć roczny globalny PKB o 7 proc., czyli o 7 bln dol. w dekadę. Pracownicy mogliby nawet liczyć na krótszy, czterodniowy, tydzień pracy przy tych samych zarobkach. Brzmi nieźle, prawda?

Bot sztucznej inteligencji stanie się asystentem człowieka. Dostępny 24 godziny na dobę, zarezerwuje wycieczkę, wyszukując najlepsze oferty, zabawi dziecko, wymyśli nowy biznes, podpowie, gdzie zainwestować pieniądze. A w dalszej przyszłości zainstalowany w robotach zrobi właściwie wszystko, łącznie z zakupami czy wizytą w urzędzie. AI rozwiąże problemy społeczne, jak opieka nad osobami starszymi i samotność. Może nawet zostanie najlepszym przyjacielem człowieka, zajmując miejsce psa.

Czworonogi mogą nie być zadowolone, podobnie jak politycy. Bot odpowie na każde pytanie obywatela, np. kto byłby lepszym premierem, na kogo warto głosować, kto ma na koncie więcej afer… Może skończy się wreszcie bezustanne wciskanie kitu.