To, co budowano latami, runęło w kilka miesięcy. Integer, główny rywal Poczty Polskiej, do końca 2012 r. posiadającej w tej dziedzinie oficjalny monopol, rzucił właśnie ręcznik na ring i definitywnie zrezygnował z obsługi listów, skupiając się na bardziej opłacalnym rynku paczek.

Sytuacja, gdy państwo jest jednocześnie regulatorem rynku, największym zamawiającym (przesyłki dla sądów, prokuratur, ZUS, urzędów) i właścicielem byłego monopolisty jak lew broniącego swojego stanu posiadania, wcześniej czy później groziła recydywą monopolu. Zwłaszcza że najpierw nie bardzo mogło ono ze względu na wyniki sprywatyzować Poczty (nawet częściowo, posyłając ją na giełdę), a teraz, po zmianie ekipy rządowej, po prostu tego robić nie chce.

Z ekscytacją obserwowałem pasjonujące zmagania Integera i Poczty Polskiej, w których – tu, Drogi Czytelniku, się zdziwisz – kibicowałem obu stronom. Bo im bardziej rywal Poczcie deptał po piętach, im ostrzej z nią konkurował, tym bardziej się ona zmieniała na lepsze: unowocześniała i usprawniała. Gołym okiem widać było pożytki z konkurencji, gdy listy zaczęły docierać do adresata w następnym dniu, a w placówkach pocztowych – na moim przedmieściu, i nie tylko tam – zniknęły ogonki.

Już PO zaczęła kombinować, jak pozbawić rywali Poczty dostępu do państwowych kontraktów. Dzieło to dokończyła „dobra zmiana" PiS. I nagle okazało się, że to zamówienia państwa decydują o być albo nie być na rynku listów, podgryzanym od lat przez e-maile. Wolna konkurencja doprowadziła bowiem do ograniczenia cen usług i ścięcia kosztów do kości. Na takim rynku opłacalność zapewnia efekt skali, a ten zależy od zdobycia wielkich zamówień publicznych.

Jutro czy pojutrze pewnie zobaczymy, jak brak konkurencji będzie te ceny podbijał. Nowi menedżerowie i starzy pracownicy Poczty mogą się całkiem szczerze zaklinać, że to nieprawda, że zarówno oferta, jak i jakość usług się nie zmniejszą. Ale nie łudźmy się: monopol rozleniwia, a monopol państwowy rozleniwia podwójnie. Dlatego za jego powrót na rynek listów zapłacimy wszyscy – od zwykłych indywidualnych nadawców przez ślący rachunki i faktury biznes, na samym państwie skończywszy.