Reklama

Krzysztof Opolski: Studenci nie boją się ryzyka

Firmom potrzebna jest pomoc w kwestiach dotyczących np. prawa czy polityki gospodarczej realizowanej na zagranicznych rynkach – mówi Krzysztof Opolski, przewodniczący kapituły Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP.

Aktualizacja: 16.11.2016 06:38 Publikacja: 15.11.2016 22:44

Krzysztof Opolski

Krzysztof Opolski

Foto: Rzeczpospolita, Robert Gardziński

Rz: Jednym z gospodarczych celów rządu jest zwiększanie zagranicznej ekspansji polskich firm. Co ją ogranicza?

O ile duże firmy w miarę dobrze sobie radzą, o tyle małe z wielu powodów obawiają się wejścia na zagraniczne rynki. Może to być np. ograniczony dostęp do kapitału, słaba znajomość realiów gospodarczych i kulturowych w innych krajach, obawa przed ryzykiem. Wielu przedsiębiorców, którzy nie są finansowymi potentatami, chce jednak próbować swoich sił, bo to zwiększyłoby ich potencjał handlowy i budowało siłę ekonomiczną. Mają jednak przed ekspansja zagraniczną obawy. Ich redukcja wymagałaby z jednej strony silnego wsparcia państwa – co jest zresztą praktyką stosowaną na całym świecie. I choć wprost tego nie nazywamy, w rzeczywistości jest to narodowy protekcjonizm. Z drugiej strony, potrzebują pomocy doradczej, przedsiębiorcy bowiem boją się kosztów związanych m.in. z globalnym marketingiem, patentami, licencjami. Obawiają się także agresywnej konkurencji oraz zderzenia z nieznanymi przepisami.

Jak zatem państwo powinno wspierać firmy w zagranicznej ekspansji?

Wsparcie powinno mieć przede wszystkim charakter edukacyjny. To szeroko rozumiana pomoc w kwestiach dotyczących np. prawa czy polityki gospodarczej realizowanej na zagranicznych rynkach. To także wsparcie marketingowe oraz dyplomacja ekonomiczna na szczeblu politycznym. Ważne są również zachęty wewnętrzne polegających na budowie całego systemu wsparcia ze strony różnych instytucji, jak izby gospodarcze, celne, organy skarbowe. Jeśli przedsiębiorcy będą czuli opiekę, gdy będą mogli zadawać pytania, konsultować się, to tym bardziej będą skłonni do wchodzenia na zagraniczne rynki.

Jak można zwiększyć konkurencyjność polskich firm?

Reklama
Reklama

Przedsiębiorcy muszą zrozumieć, że do tego nie wystarczy sam kapitał. Zresztą łatwo go stracić. Potrzebne są natomiast daleko idące umiejętności: logistyczne, marketingowe, zarządcze, zresztą u nas zupełnie niedoceniane. Niezbędna jest duża sprawność operacyjna, niezawodność działania. Wreszcie firmy powinny zdawać sobie sprawę, że technologia będąca zawsze kluczem do sukcesu wcale nie musi być technologią o najwyższej innowacyjności. Musi natomiast spełniać wymogi najwyższej jakości i niezawodności. Poszczególne fragmenty gospodarki, należy rozwijać z punktu widzenia innowacyjności, gdyż bez niej gospodarka będzie tylko pewnego rodzaju kopią. Ale zarazem nie należy się wstydzić, że jesteśmy znakomitymi podwykonawcami globalnych wiodących firm. Polscy wytwórcy mogą charakteryzować się bardzo wysoką niezawodnością i jakością, co stanowi również element sukcesu ekonomicznego.

Co z polską innowacyjnością? W międzynarodowych rankingach awansowaliśmy, ale minimalnie. Co zrobić, żeby postęp w zwiększaniu innowacyjności polskich przedsiębiorstw był bardziej wyraźny? Czy w ogóle jesteśmy innowacyjni?

Na szczeblu instytucji innowacyjność rozmywa się w biurokratycznych przepisach, regulacjach i mechanizmach zarządzania. Tymczasem ona wymaga twórczości, otwartości myślenia, pewnego luzu organizacyjnego. Wymaga znakomitych przywódców i poświęcenia czasu na to, co nazywa się twórczością, nie zawsze przynoszącą szybkie efekty ekonomiczne. Wymaga także skłonności do ryzyka. Czegoś takiego, czego nie można narzucić, co tkwi w człowieku i daje radość tworzenia. Oczywiście to nie wystarczy – potrzebne są jeszcze elementy wsparcia, np. podatkowe. Konieczna staje się przebudowa struktur organizacyjnych, przebudowa myślenia służb finansowych, które muszą zrozumieć, że innowacja nie zawsze oznacza bezpośredni wymierny sukces finansowy.

Innowacje widać m.in. w działalności wielu start-upów, które coraz liczniej pojawiają się na rynku. Czy mogą stanowić potencjał do napędzania gospodarki?

Potrzebna jest jasna strategia dotycząca rozwoju start-upów. A potencjał ten tkwi na dole, na styku gospodarki i uczelni. Pokładam w start-upach duże nadzieje, inwencja młodych ludzi musi gdzieś znaleźć zastosowanie w praktyce. Spotykam studentów, którzy mają bardzo ciekawe inicjatywy i nie boją się ryzyka. Ale niezbędna jest długofalowa strategia, określająca, które z tych start-upów są dla nas liderem mogącym wzmacniać gospodarkę i autonomię gospodarczą, którym start-upom można znaleźć inwestora i je sprzedać, a jeszcze które są dopiero na etapie inkubacji wymagającym opieki. Również uczelnie mogą być motorem rozwoju start-upów, pod warunkiem modyfikacji systemów nauczania.

Wspomniał pan o ryzyku: czy przedsiębiorcy nie są zbyt zachowawczy, np. ograniczając się w zagranicznej ekspansji jedynie do bezpiecznych rynków unijnych? Czy obawa przed ryzykiem to specyfika naszego biznesu?

Reklama
Reklama

To jeden z elementów naszej specyfiki. Właściciele firm często dążą do podniesienia standardu życia. Jeśli biznes się kręci, mogą to zrobić stosunkowo łatwo, co już ich satysfakcjonuje. Natomiast wejście na rynki odległe może grozić stratami, a więc pogorszeniem kondycji ekonomicznej firmy, a w rezultacie sytuacji materialnej jej właściciela lub szefa. Jeśli premia jest zależna od wyniku ekonomicznego, to kto będzie w takiej sytuacji ryzykował? Dostrzega się przede wszystkim straty, jakie wynikają z ryzyka, a nie korzyści, jakie może ono przynieść. Myślę, że firmy na dorobku nie będą ryzykować, zadowolą się dużo mniejszym kawałkiem tortu.

Ta niechęć do ryzyka jest widoczna także w innych aspektach: np. w firmach rodzinnych, których właściciele nie chcą oddać zarządzania w ręce zawodowych menedżerów.

Problemem firm rodzinnych jest fakt, że ich założyciele chcą pozostawać na zawsze ich głową. A taki człowiek często jest już zmęczony, nie ma ani siły, ani najnowszej wiedzy, w dodatku boi się otwarcia na świat np. z uwagi na nieznajomość języków. Firmy rodzinne obrastają rodzinami, które chcą, by przedsiębiorstwo działało wyłącznie na ich korzyść. Jeśli członkowie rodziny zasiadają w zarządzie i w radzie nadzorczej to mentalnie zamykają się na pewne wyzwania zewnętrzne w myśl zasady: po co ryzykować, skoro jest dobrze? Chociaż nie stanowi to reguły: z podziwem przyglądam się wielu rodzinnym firmom, jak się rozwijają i realizują międzynarodowe aspiracje.

W czwartek poznamy laureatów Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP. Jakie ma ona znaczenie dla biznesu?

Ta nagroda przyciągnęła wiele zainteresowanych firm, mamy dużo więcej zgłoszeń niż rok temu. Nagroda ukazuje interesujący pejzaż gospodarczy: od małych i średnich przedsiębiorstw rozwijających się w nowoczesny sposób, po duże firmy, które osiągnąwszy sukces stały się okrętami flagowymi polskiego biznesu. W rezultacie przekrój nagrody gospodarczej pokazuje nam dość duży potencjał na różnych szczeblach gospodarki. Teraz muszą one być spięte klamrą strategii gospodarczej. Takiej, która dostrzega zarówno te wielkie okręty, jak i małe uzupełniające je, a także tworzące własne koncepcje biznesowe. Być laureatem Nagrody Gospodarczej Prezydenta to wielki zaszczyt dla szefów i właścicieli firm, potwierdzenie ich siły biznesowej i przepustka do międzynarodowego biznesu.

CV

Prof. dr hab. Krzysztof Opolski – kierownik Katedry Bankowości, Finansów i Rachunkowości na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Autor wielu książek i artykułów z dziedziny budowy strategii firm i instytucji publicznych. Były szef zespołu doradców NBP. W latach 2006–2013 członek rad nadzorczych Citibanku i AXA Polska. Przewodniczący kapituły Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama