Teraz pora na obligacje społeczne?

Wierzymy, że pierwsza polska emisja zielonych obligacji otwiera drzwi do kolejnych takich transakcji, zarówno na poziomie całego kraju, jak i poszczególnych miast.

Publikacja: 18.01.2017 18:13

W historii gospodarczej Polski 2016 r. zapisał się jako rok przełomowych wydarzeń na rynku obligacji, tworzących fundamenty dla dalszego rozwoju tego segmentu rynku w kolejnych latach. Po sierpniowej emisji obligacji skarbowych w walucie chińskiej (tzw. panda bonds), pierwszej w Polsce i w Europie oraz jednej z pierwszych na świecie, grudzień przyniósł kolejną pionierską na skalę międzynarodową transakcję: emisję rządowych zielonych obligacji.

Zielone obligacje to instrumenty dłużne, które służą pozyskaniu pieniędzy na finansowanie inwestycji prowadzących do zmniejszania negatywnego wpływu działalności człowieka na środowisko. Spektrum tych projektów jest szerokie: od infrastruktury transportowej, przez energooszczędne budownictwo i odnawialne źródła energii, po gospodarkę odpadami. A potrzeby są ogromne. Na samą walkę ze skutkami zmian klimatycznych na świecie potrzeba będzie 2,5–3 bln dol. rocznie. Rozwój rynku zielonych instrumentów finansowych to szansa, że uda się pozyskać pieniądze na ten cel.

Aby obligacje z emisji mogły być oficjalnie uznane za „zielone", emitent powinien spełnić wiele warunków, które stanowią gwarancję, że przedsięwzięcie nie będzie „zielone" tylko z nazwy. Należy do nich m.in. ujawnienie projektów, które zostaną sfinansowane, i pozyskanie opinii niezależnych ekspertów. Wszystko to służy transparentności, do której inwestorzy przywiązują dużą wagę.

Jest co najmniej kilka innych powodów, dla których pierwsza emisja rządowych zielonych obligacji ma ogromne znaczenie dla Polski. Jednym z nich jest międzynarodowy rozgłos, który może się przyczynić do budowy pozytywnego wizerunku naszego kraju w oczach inwestorów. Wiedza na temat naszego kraju nadal bazuje na stereotypach i dawno nieaktualnych informacjach (np. ostatnio zasłyszane: uzależnienie kursu złotego od rubla) lub sprowadza się do skojarzeń z Robertem Lewandowskim. Cieszy to, że nasz rodak jest rozpoznawalny, Polska ma jednak znacznie więcej do zaoferowania, a zadaniem nas wszystkich jest podejmowanie działań, które będą te słowa potwierdzały. Takim działaniem jest wspomniana emisja zielonych obligacji.

Pozytywne wizerunkowe rezultaty transakcji wzmaga efekt zaskoczenia: różne kraje, w tym te ze znacznie dłuższym stażem w gospodarce rynkowej niż nasz, deklarowały od pewnego czasu zamiar emitowania zielonych obligacji. Tymczasem to właśnie Polska tego dokonała: podczas gdy inni ograniczyli się do mówienia o zielonych obligacjach, poszła krok dalej. Niektórych inwestorów mógł zaskoczyć fakt, że ta pionierska na skalę światową transakcja została przeprowadzona akurat nad Wisłą.

Popyt na „zielone" papiery

Emitując zielone obligacje, Polska doskonale wpasowała się w rosnące zainteresowanie lokowaniem pieniędzy w aktywach związanych ze zrównoważonym rozwojem. W ich politykach inwestycyjnych coraz częściej pojawiają się konkretne zapisy dotyczące zaangażowania na rynku zielonych papierów wartościowych. Z ankiety przeprowadzonej przez bank HSBC wynika, że dwie trzecie inwestorów instytucjonalnych chce więcej inwestować w zielone inwestycje. O dużym potencjale tej klasy aktywów świadczy też fakt, że w większości prowadzonych dotychczas na świecie zielonych emisji zainteresowanie inwestorów przekraczało dostępną pulę. Dla emitentów oznacza to, że znalezienie chętnych na zakup takich papierów może być prostsze niż innych.

Emitując zielone obligacje, Polska dołącza do elitarnego klubu, który tworzą emitenci reprezentujący światowe potęgi: agencje rządowe, przedsiębiorstwa i instytucje finansowe z Chin, USA, Francji i Wielkiej Brytanii (te cztery kraje mają największy udział w emisji zielonych obligacji, wynika z danych Climate Bonds Initiative). Najwięcej pieniędzy z emisji trafia do branży transportowej i finansuje projekty związane z koleją. Inne ważne obszary inwestycji to odnawialne źródła energii i zasoby wodne.

Możliwy drugi krok

Pieniądze pozyskiwane z emisji papierów z kategorii zrównoważony rozwój (oryg. sustainable financing) służą jednak nie tylko finansowaniu projektów służących ochronie środowiska naturalnego czy ograniczaniu negatywnego wpływu człowieka na przyrodę. Nową kategorią są tzw. obligacje społeczne (oryg. social bonds). Mogą one służyć finansowaniu takich przedsięwzięć, jak mieszkania socjalne, aktywizacja zawodowa osób bez pracy, wsparcie grup społecznych wykluczonych z różnych przyczyn.

Wiele z tych zagadnień to chleb powszedni dla Polski i regionów naszego kraju. Wierzymy, że pierwsza emisja zielonych obligacji nad Wisłą otwiera drzwi do kolejnych tego typu transakcji, zarówno na poziomie kraju, jak i miast. To szansa na pozyskanie pieniędzy na inwestycje umożliwiające zrównoważony rozwój, nie tylko z perspektywy ekologicznej, ale także poprawy standardów życia ludności.

Pierwsza emisja zielonych obligacji otwiera przed Polską nowe możliwości. Jesteśmy dumni, że – łącząc siły, wiedzę i doświadczenie z rynku krajowego i globalnego – reprezentowane przez nas instytucje mogły się przyczynić do tego wydarzenia.

—Piotr Dmuchowski jest dyrektorem zarządzającym pionem skarbu HSBC Bank Polska, a Paweł Sadalski dyrektorem departamentu skarbu w PKO BP

W historii gospodarczej Polski 2016 r. zapisał się jako rok przełomowych wydarzeń na rynku obligacji, tworzących fundamenty dla dalszego rozwoju tego segmentu rynku w kolejnych latach. Po sierpniowej emisji obligacji skarbowych w walucie chińskiej (tzw. panda bonds), pierwszej w Polsce i w Europie oraz jednej z pierwszych na świecie, grudzień przyniósł kolejną pionierską na skalę międzynarodową transakcję: emisję rządowych zielonych obligacji.

Zielone obligacje to instrumenty dłużne, które służą pozyskaniu pieniędzy na finansowanie inwestycji prowadzących do zmniejszania negatywnego wpływu działalności człowieka na środowisko. Spektrum tych projektów jest szerokie: od infrastruktury transportowej, przez energooszczędne budownictwo i odnawialne źródła energii, po gospodarkę odpadami. A potrzeby są ogromne. Na samą walkę ze skutkami zmian klimatycznych na świecie potrzeba będzie 2,5–3 bln dol. rocznie. Rozwój rynku zielonych instrumentów finansowych to szansa, że uda się pozyskać pieniądze na ten cel.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację