Przez taryfy nie ma dobrych ofert dla klientów indywidualnych. Dynamika zmian sprzedawcy prądu drastycznie spada. Czy to nie niepokoi URE?
Różnica cen w ofertach jest praktycznie niedostrzegalna. W skali roku mówimy o równowartości jednego obiadu dla 3-osobowej rodziny w średniej klasy restauracji. To nie zachęca do zmiany sprzedawcy prądu. Zwłaszcza, że rynek jest „psuty" przez nieuczciwych sprzedawców. Teraz trzeba przywrócić wiarę, że zostali oni wyeliminowani i na ten obiad da się zaoszczędzić.
Długotrwały proces zmiany sprzedawcy może każdego zniechęcić. Budowa przez dystrybutorów wspólnego systemu wymiany danych o rynku detalicznym (CSWI) miał zlikwidować problem, ale ministerstwo energii zablokowało projekt .
Mam nadzieję, że w tej kwestii nastąpił przełom. Dostałem zapewnienie od ministra Andrzeja Piotrowskiego, że system powstanie. Bo dzięki niemu będziemy mieć też kontrolę nad podmiotami z obszaru obrotu energią elektryczną. Jest to więc narzędzie służące budowaniu tego rynku. Szkoda tylko, że straciliśmy rok. System powstanie najwcześniej pod koniec 2018 r., a nie jak planowaliśmy – w połowie 2017 r.
Mimo wszystko płatność za energię i tak będzie coraz mniejszą częścią naszych rachunków. Reszta to stałe opłaty, których będzie przybywać. Niektórzy chcieliby wprowadzenia abonamentu na całość.
W perspektywie przyszłych lat takie rozwiązanie rzeczywiście jest możliwe, ale nie dla wszystkich. Jedna wspólna opłata jest opcją dla gospodarstw domowych, dla których energia powinna być dobrem ogólnodostępnym. Nie byłoby zresztą problemów z wyliczeniem wielkości takiego abonamentu, bo znana jest średnia wielkość zużycia przeciętnej rodziny. Z kolei odbiorcy przemysłowi czy sektor usług powinni płacić rachunki uzależnione od wielkości zużycia. Bo dla nich energia jest normalnym towarem, który kupią na wolnym rynku.
Czy w takim abonamencie nie łatwiej ukryć kolejną stałą opłatę?
To pytanie sprowadza się do tego, czy politycy będą chcieli, by dzisiaj i w przyszłości istniał podmiot, który może czasami, w oparciu o posiadane kompetencje, ingerować w zbyt bezpośrednie działania. Tym bardziej gdy wykraczają one poza tę delikatną równowagę pomiędzy konsumentami, odbiorcami a koncernami i ich właścicielami. Ja nie znam na nie odpowiedzi. Ale dopóki będzie działał niezależny politycznie regulator, to powinni liczyć się z opinią Urzędu.
CV
Maciej Bando został prezesem URE w czerwcu 2014 r. Po raz pierwszy regulatora wybrano na pięcioletnią kadencję, co ma gwarantować niezależność polityczną. Wcześniej Bando był p.o. prezesa i wiceprezesem URE. Przez wiele lat odpowiadał za finanse i inwestycje w różnych firmach. Był związany m.in. z PGE.