Budżet to nie koncert życzeń świętych krów

Od kilku dni medialnej wiwisekcji poddawany jest wstępny projekt budżetu na przyszły rok. Co z niej wynika? To, że święte krowy mają się dobrze. A nawet chcą zrobić sobie jeszcze lepiej.

Aktualizacja: 03.09.2017 18:56 Publikacja: 03.09.2017 18:48

Budżet to nie koncert życzeń świętych krów

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Dziennikarze świętymi krowami nazywają urzędy centralne, które same sobie ustalają budżet. Ile taka instytucja wymyśli, tyle wpisuje. A minister finansów, choćby nie wiadomo jak go skręcało, może tylko patrzeć. I cierpieć.

Można mieć poważne wątpliwości, czy pieniądze, jakich się domagają „ich świętości", przełożą się na wzrost gospodarczy. Mówiąc wprost – czy będą dobrą inwestycją. Największy apetyt (135 proc. tegorocznego budżetu) wykazał generalny inspektor ochrony danych osobowych. Niemal 30 mln złotych więcej. Tłumaczy, że musi zwiększyć zatrudnienie w związku z wprowadzaniem nowych unijnych regulacji.

Pozostało jeszcze 80% artykułu

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Opinie Ekonomiczne
Agata Rozszczypała: O ile więcej od kobiet zarabiają mężczyźni
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Rodeo po rosyjsku, czyli jak ujeździć Amerykę
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Nie tylko meble. Polska gospodarka wpada w pułapkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem