Na drogach ma się pojawić w 2025 roku milion samochodów tankowanych z gniazdka, do tego mielibyśmy zbudować wart 2,5 mld zł rynek autobusów na prąd, a nawet własnego pomysłu samochód elektryczny, którym powinno się zalać salony dilerów w kraju i za granicą.
Tyle że realia do tej wizji nie przystają. Infrastruktura ładowania nie istnieje, a jeśli miałaby powstać w zakładanej skali, to są obawy, czy wystarczy dla niej energii. Centrum Unijnych Projektów Transportowych już ostrzega, że koszty zakupu i eksploatacji dotowanych przez UE elektrobusów mogą się przewoźnikom nie zwrócić. Z kolei badania opinii pokazują, że Polacy nie mają zaufania do alternatywnych napędów, co nie powinno dziwić, zważywszy na małą funkcjonalność aut elektrycznych oraz ich wysokie ceny.