Andrzej Malinowski: Sznur dla wisielca

Czy dla stojącego pod stryczkiem ma znaczenie, jakiego rodzaju jest sznur? Konopny czy lniany? Podobne pytania zadają sobie przedsiębiorcy, którzy z przerażeniem oglądają szopkę z przepychaniem Polskiego Ładu. Wiedzą bowiem, że na końcu wisieć będziemy wszyscy.

Publikacja: 17.10.2021 21:00

Andrzej Malinowski: Sznur dla wisielca

Foto: Adobe Stock

Nikt nie odmawia rządowi prawa do zmian podatkowych. Nie można ich jednak robić w trakcie kryzysu, na ślepo, krótkowzrocznie, ani „na oko". Bo „na oko" to chłop w szpitalu umarł. A rządowy bubel forsowany jest w skandaliczny sposób.

Po „klepnięciu" ustawy przez Sejm trafiła ona do Senatu. Teraz to senatorowie muszą bawić się tym gorącym kartoflem. Ich wysiłki, nawet przy najlepszych chęciach, są skazane na niepowodzenie. Nie ma co się łudzić. Cerowanie poszarpanej szmaty nie ma sensu. Jej miejsce jest w koszu!

Pseudokonsultacje społeczne „rewolucyjnych" zmian w podatkach trwały zaledwie kilka tygodni, i to w okresie wakacyjnym. Nie przyniosły one żadnych zmian, tylko ostry sprzeciw Rady Przedsiębiorczości. Podtrzymany po ogłoszeniu drugiej wersji Ładu. Wersji, która w ogóle nie była konsultowana.

Polski Ład najmocniej uderzy w małe, średnie, niskomarżowe przedsiębiorstwa. Proponowane zmiany będą dla nich prawdziwym szokiem. Wywrócą do góry nogami wypracowane już biznesplany. Pojawią się nowe, nieproporcjonalne ryzyka, uderzające przede wszystkim w pracodawców. Na podatników zastawiane będą pułapki. Na odzyskanie zwrotu nadpłaconych danin zostaje np. miesiąc, podczas gdy zaległości podatkowe przedawniają się po pięciu latach! Błędów naruszających zasady proporcjonalności, równowagi, konkurencji, konstytucyjnej sprawiedliwości oraz praw nabytych jest o wiele więcej. Aby je wszystkie poprawić, potrzeba co najmniej pół roku. Władza narzuca jednak szaleńcze tempo prac. Będzie ono skutkowało chaosem i koniecznością szybkich nowelizacji. Ale do tego „Dobra Zmiana" już nas przyzwyczaiła.

Dlaczego rząd chce przepchnąć Polski Ład mimo mikrego poparcia społecznego? Mimo ostrzeżeń wielu środowisk, nie tylko Rady Przedsiębiorczości? Mimo protestów, jak choćby pierwszego w historii protestu biur rachunkowych, które przecież żyją z tego, że przepisy podatkowe są skomplikowane?

To utrzymanie władzy, propaganda i czysty fiskalizm. Premier, przybierając szaty Janosika, przekonuje, że zabiera bogatym, by dać biednym. Pokrzykiwanie, że rząd podniesie wszystkim kwotę wolną od podatku do 30 tys. złotych (czyli prawie ośmiokrotnie więcej niż obecnie) i zlikwiduje przy tym możliwość odliczania składki zdrowotnej, także jest czystą propagandą. Obraża przy tym inteligencję Polaków. Podważa też wiarygodność władzy. Bo skoro rząd mimo obietnic kampanijnych przez sześć lat nie podniósł kwoty wolnej od podatku, to jak wytłumaczyć, że nagle jest to możliwe?

Wydaje się, że to rozpaczliwa walka z dziurą budżetową. Walka, za którą zapłacą ostatecznie przedsiębiorcy, samorządowcy... i my wszyscy! Wszak każdy z nas płaci podatki, ale też robi zakupy. Wątpliwe będą więc korzyści tych, którzy mają ponoć być beneficjentami Polskiego Ładu. Zje je bowiem, celowo niekontrolowana przez rząd, inflacja.

Nie wiem, czemu akurat teraz przypomina mi się stwierdzenie nieodżałowanego Mieczysława Wilczka, że socjalizm może mieć ludzką twarz, ale zawsze będzie mieć gołą dupę...

Nikt nie odmawia rządowi prawa do zmian podatkowych. Nie można ich jednak robić w trakcie kryzysu, na ślepo, krótkowzrocznie, ani „na oko". Bo „na oko" to chłop w szpitalu umarł. A rządowy bubel forsowany jest w skandaliczny sposób.

Po „klepnięciu" ustawy przez Sejm trafiła ona do Senatu. Teraz to senatorowie muszą bawić się tym gorącym kartoflem. Ich wysiłki, nawet przy najlepszych chęciach, są skazane na niepowodzenie. Nie ma co się łudzić. Cerowanie poszarpanej szmaty nie ma sensu. Jej miejsce jest w koszu!

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację