W wypowiedziach przedstawicieli rządu i partii formułowana jest teza, że Polska w okresie pandemii jest czempionem wzrostu w UE i najlepiej radzi sobie z ekonomicznymi skutkami kryzysu. Ten obraz jest propagowany przez premiera, jego ministrów i posłów rządzącej koalicji, z mocnym wsparciem tzw. mediów publicznych. Problem w tym, że rządzący nie odwołują się do danych, chyba że rzeczywiście potwierdzają one formułowane tezy. Jest dobrze, a kto ma wątpliwości, zapewne reprezentuje czyjeś interesy, mówią rządzący i ich propagandyści.
Nieporadność opozycji w konfrontacji z tą formą przekazu jest uderzająca. Widząc tę nieporadność, rządzący popuszczają wodze fantazji i przedstawiają wyimaginowany obraz gospodarki, który istotnie odbiega od rzeczywistości. Inwencja rządzących przekracza wszystko to, co mogliśmy obserwować dotąd. Słynne stwierdzenie Jacka Kurskiego „ciemny lud to kupi" nigdy dotąd nie opisywało lepiej nastawienia rządowej propagandy.
Wygodny slogan
Już przed wyborami z 2015 r. PiS udało się stworzyć i utrwalić w świadomości społecznej obraz „Polski w ruinie" rządzonej przez koalicję PO–PSL, który w dużej mierze przyczynił się do wygranej. Dzisiejsza opozycja, a w 2015 r. rządzący, nie potrafiła przeciwstawić się tej narracji, co dało Zjednoczonej Prawicy prawo do sprawowania rządów.
Slogan „Polski w ruinie" nadal jest twórczo wykorzystywany jako ważny element propagandy. Skoro bowiem gospodarka przed przejęciem władzy przez PiS była w ruinie, to przecież gorzej już być nie może. Ogłoszenie rządów „dobrej zmiany" niejako z definicji oznaczało, że sytuacja gospodarcza zdecydowanie się poprawiła wraz z przejęciem władzy przez Zjednoczoną Prawicę. Samo hasło dobrej zmiany mogło zatem służyć jako opis rzeczywistości.
Wbrew rządowej propagandzie wyniki polskiej gospodarki po 2015 r. nie są jednak imponujące. Średnie roczne tempo wzrostu PKB w latach 2016–2020 wyniosło 3,1 proc. i było o jedną trzecią niższe niż w poprzednich 22 latach, kiedy zdaniem rządzących Polska staczała się w ruinę. Nawet porównanie wyników gospodarczych z okresu rządów PiS z rządami PO–PSL nie przynosi wstydu tym drugim. Przeciętne roczne tempo wzrostu PKB z ośmiu lat rządów koalicji PO–PSL wyniosło 3,2 proc., a więc było wprawdzie nieznacznie, ale jednak wyższe niż w latach rządów PiS.