Czy to możliwe, aby rządząca partia nie konsultowała ze swoim koalicjantem jednego z najważniejszych dla kraju planów gospodarczych? Pomijając kwestię obyczaju, przecież bez głosów tego koalicjanta projekt skazany jest na porażkę już na poziomie prac sejmowych. [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/01/28/lukasz-rucinski-zabawa-w-reforme/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Chowanie przed PSL planu konsolidacji finansów publicznych jest tym bardziej bez sensu, że dokładnie wiadomo, jaka jest cena poparcia ludowców dla tego programu – brak jakiejkolwiek poważnej reformy KRUS. Oczywiście bez systemowych zmian w ubezpieczeniach rolników, plan uzdrowienia finansów publicznych będzie kulawy, ale lepszy taki niż żaden.

Ta reforma jest niezbędna. Trzeba było ją przeprowadzić już dawno, najlepiej w okresie koniunktury. Nie zdecydowała się na to ani ta ekipa, ani poprzednia. Można było sobie na to pozwolić, bo mimo zaniechań wszystko i tak szło dobrze. Obecnie nie ma już tego luksusu. Rosnące zadłużenie i deficyt uniemożliwią Polsce szybki rozwój, nawet gdy kryzys się skończy. Nie da się biec z dwoma garbami na plecach.

Czemu więc koalicjanci nie dogadali się wcześniej? Medialny konflikt może być obu partiom na rękę – Platforma pokaże się jako nieprzekupny strażnik finansów publicznych, PSL – jako obrońca stanu włościańskiego. Może nawet skoczą im słupki poparcia w sondażach. Szkoda, że kosztem interesu państwa.