Każda grupa zainteresowanych zostawiała już posłom swoje propozycje na piśmie i tak oto powstał piedestał, na którym stanął poseł Janusz Palikot na swojej kolejnej konferencji prasowej. Po to by zlikwidować prawne nonsensy posłowie zaczęli od stworzenia swojego dokumentu. Wszystkie propozycje zmian wpisali w odpowiednie rubryki i stworzyli kilkudziesięciostronicowy materiał. Teraz komisja analizuje każdą z propozycji zmian. Cześć nielogicznych, czy napisanych z czysto partykularnych pobudek, odrzuca. W sprawie innych domaga się wyjaśnień od poszczególnych resortów.

Wygląda to tak, że najpierw posłowie zastanawiają się czy dana zmiana ma sens, a istniejące prawo jest bzdurą. Potem zaś wybierają kto przygotuje propozycje zapisu. Przewodniczący Palikot pyta - która z obecnych na sali kancelarii to dla nas zrobi?. Ktoś zawsze podniesie rękę. Raz są to radcowie, kiedy indziej prawnicy, czy przedsiębiorcy. Ci sami zainteresowani. Wszyscy mają uczucie, że tym razem się już uda. Pospolite ruszenie, któremu nikt się już nie powinien przeciwstawić. Pierwsza test tej mocy nastąpi za miesiąc, kiedy poprawki komisji trafią już do Sejmu.