Dziś minister skarbu stoi przed takim samym dylematem. Czy jego podstawowym celem jest pozyskiwanie pieniędzy na finansowanie deficytu, czy uzdrawianie firm, czyli prywatyzacja? PO, idąc do wyborów, obiecywała przede wszystkim prywatyzację i tego powinna się trzymać nawet dziś, gdy z uwagi na sytuację wpływy ze sprzedaży państwowych firm będą niewielkie.

Trzeba się liczyć z tym, że za pół roku ceny upublicznianych akcji mogą wzrosnąć nawet o połowę czy dwukrotnie. Można więc nie sprzedawać całych firm i czekać ze sprzedażą części akcji do powrotu dobrej koniunktury. Jednak nie ma żadnych gwarancji, że nastąpi to szybko. Dlatego powinno się zdecydowanie wprowadzać firmy na giełdę, by mogły stać się bardziej przejrzyste i miały dostęp do kapitału. Przynajmniej one zyskają. Ministra opozycja i tak rozliczy niezależnie od tego, co zrobi.