[b]Sigmar Gabriel, niemiecki minister środowiska w rządzie Angeli Merkel:[/b]
Rozumiem, że dla krajów wschodniej Europy, zwłaszcza Polski bazującej tak silnie na węglu, muszą się znaleźć szczególne regulacje, które uwzględniają tę specyfikę i to, że w kolejnych latach rozwój Polski będzie się wiązał z większym zapotrzebowaniem na energię elektryczną. Dlatego rozumiem propozycję prezydencji francuskiej, czyli stopniowe dojście do pełnego aukcjoningu. Jednak niesie to ze sobą kilka zagrożeń.
[b]??Energia tak czy owak zdrożeje?[/b]
?Niemieckie doświadczenia w handlu emisjami pokazują, że koncerny energetyczne doliczały już cenę CO[sub]2[/sub] w cenach dla odbiorców energii, mimo, że dostawały uprawnienia emisyjne za darmo. Polska nie powinna więc żyć iluzją, że stopniowe dojście do pełnego aukcjoningu zahamuje wzrost cen energii. A gdy państwo będzie miało pieniądze z aukcji w swoim budżecie, to może oddać je obywatelom. Można np. pomyśleć wtedy o subwencjach na remonty budynków mieszkalnych, żeby obniżyć koszty ogrzewania. Można też modernizować dystrybucję energii, by nie było tylu strat. Druga sprawa, o której często się zapomina: propozycja KE, by ustalić widełki cenowe dla uprawnień do emisji. Głosy, że przy pełnym aukcjoningu CO[sub]2[/sub] cena za emisję tony sięgnie 100 euro, to straszenie.Tę propagandę, którą widzę teraz w Polsce, kilka lat temu u nas uprawiały koncerny energetyczne. Zapomina się, że KE ma odpowiednie narzędzia regulacyjne, by zagwarantować, że pewien limit cenowy nie zostanie przekroczony.
[b]??Kością niezgody jest w pakiecie tzw. klauzula solidarności, czyli system finansowania przez bogate kraje UE państw biedniejszych, tak aby pomóc im spełnić cele pakietu? Polska chce zwiększenia kwoty finansowania, Niemcy nie chcą o tym słyszeć.[/b]