[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/24/krzysztof-szwalek-wladze-gorniczych-holdingow-powinny-zrezygnowac-z-podwyzek/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Chciałoby się napisać, że powinni się odczepić. Że skoro trzy lata temu szli przez Polskę z łomami, żądając udziału w gigantycznych wówczas zyskach kopalń, teraz – gdy trwa dekoniunktura – powinni nie tylko nie dostać podwyżek, ale i mieć udział w stratach. W Kompanii Węglowej (37 mln zł do tyłu w 2008 r.) wychodziłoby to średnio po 570 zł na głowę. To mniej więcej tyle, o ile średnio większa ma być comiesięczna górnicza pensja.

Niestety, tak twardo postawić sprawy nie można. Skoro władze polskich kopalń straciły grube miliony na opcjach (w JSW mówi się o 100 mln zł), związkowcy też mają prawo do nierozsądnych decyzji – i żądać pod ziemią nawet dostępu do morza. Nad tym wszystkim powinien być jednak minister skarbu, który ponosi konstytucyjną odpowiedzialność za to, by głupota jednych i lekkomyślność drugich nie doprowadziły do katastrofy. Dlatego zarządy spółek węglowych powinny jak najszybciej zrezygnować z podwyżek. Można to zrobić mimo kominówki – decyzją rady nadzorczej.

Podwyżki powinny być cofnięte nie dlatego, że są niesprawiedliwe – bo pensje zarządów rosły ostatnio wolniej niż reszty pracowników. Nie dlatego też, że są niezgodne z prawem – bo paradoksalnie wprost z prawa wynikają. Trzeba je anulować, bo walcząc o zdrowy rozsądek, nie można dostarczać broni jego wrogom.