Mimo to większość z nas nie widzi na razie potrzeby drastycznego zaciskania pasa. Pomysł radykalnych oszczędności związanych z dużymi wyrzeczeniami chwali 44 proc. Polaków. To niewiele w porównaniu z Amerykanami, którzy w takim samym badaniu uznali to za jeden z dwóch najlepszych pomysłów na kryzys (wraz z unikaniem zakupów na kredyt). Dużo rzadziej niż Amerykanie bylibyśmy też gotowi świadomie ograniczać zużycie artykułów codziennego użytku, np. jedzenia i środków czystości. Ale i tak rozważa to 40 proc. Polaków.
To wprawdzie mniejszość, ale i tak niepokojąca handlowców i skłaniająca analityków do korekt prognoz konsumpcji. Zdaniem firmy PMR tegoroczne wydatki Polaków na żywność wzrosną tylko o 3,3 proc., a więc prawie o połowę mniej, niż wcześniej przewidywano. – Jednak nadal będzie to wzrost lub co najwyżej stagnacja, a nie spadek. Ale handlowcy przyzwyczaili się do tempa wzrostu spożycia z ostatnich lat, gdy daliśmy się wpędzić w nadmiernie rozdętą konsumpcję – zwraca uwagę Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Jak dodaje, deklarowane w badaniach plany oszczędności nie zawsze sprawdzają się potem w sklepach i centrach handlowych, gdy wielu z trudem stawia czoła pokusom promocji. Tym bardziej że, jak wynika z badań, nawet większe zakupy (np. sprzętu RTV czy AGD) robimy często pod wpływem impulsu, jakim są superrabaty ogłaszane teraz w większości reklam.
Jak podkreśla Franciszek Hutten-Czapski, partner firmy doradczej Boston Consulting Group, kryzysowe zachowania polskich konsumentów, choć podobne jak w starej Unii czy USA, występują jednak w znacznie mniejszej skali. Zachodnie trendy do zaciskania pasa są u nas mniej wyraźne, co wynika też w części ze świadomości kryzysu. Choć w badaniach GfK Polonia już ośmiu na dziesięciu Polaków twierdzi, że kryzys gospodarczy w kraju nie jest faktem medialnym, lecz rzeczywistością, to i tak – zdaniem eksperta BCG – nie dotarł jeszcze do świadomości Polaków.
– Gołym okiem kryzysu u nas jeszcze nie widać, a patrząc na poziom dochodów, spodziewam się może wolniejszego tempa wzrostu, ale nie załamania spożycia – ocenia Bohdan Wyżnikiewicz.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki
[mail=a.błaszczak@rp.pl]a.błaszczak@rp.pl[/mail][/i]