Co dalej z długiem publicznym

Poziom ostrożnościowy 55 procent długu do PKB może zostać przekroczony już w tym roku - pisze Ignacy Morawski, ekonomista WestLB

Publikacja: 29.09.2010 02:21

Polskie prawo stanowi, że jeśli dług publiczny przekroczy poziom 55 proc. PKB, to rząd musi podjąć szereg działań zmierzających do zmniejszenia zadłużenia.

Istnieje prawdopodobieństwo, że ten poziom zostanie przekroczony już w tym roku i choć nie jest ono duże, to nie można go lekceważyć. Patrząc zaś na kalendarz polityczny, widzimy, że taki scenariusz mógłby mieć istotny wpływ na wybory parlamentarne w 2011 r.

Dlaczego? Ze względu na procedury sanacyjne, które mogą uderzyć w niektóre grupy wyborcze. Spójrzmy, jak procedury te wyglądają w przypadku przekroczenia przez dług publiczny progu 55 proc. PKB.

Przede wszystkim budżet na 2012 r., który – co ważne – będzie uchwalany przez rząd tuż przed wyborami, będzie musiał zakładać utrzymanie relacji długu Skarbu Państwa (czyli dług publiczny po odjęciu m.in. zobowiązań samorządów i sektora ubezpieczeń) w stosunku do PKB na poziomie z 2010 r. Przyjmując, że gospodarka lekko przyspieszy, a kurs złotego umocni się, oznacza to, że w 2012 r. rząd będzie musiał znaleźć kilkanaście miliardów złotych oszczędności w stosunku do tego, co założył w wieloletnim planie finansowym przyjętym w sierpniu. Taka luka nie może być załatana w sposób nieodczuwalny dla wyborców.

Co więcej, ustawa przewiduje, że oszczędności muszą objąć m.in. zamrożenie wzrostu płac oraz ograniczenie wzrostu rent i emerytur. Ograniczona zostanie też możliwość zadłużania się samorządów. Po raz kolejny podniesiony zostanie też podatek VAT. Naturalnie, oszczędności publiczne należy pochwalać. Ale fakt faktem, że takie działania podejmowane jednocześnie w momencie wyborów nie mogą pozostać bez wpływu na ich wynik.

Dlatego należy oczekiwać, że minister finansów wykorzysta wszystkie narzędzia, by uniknąć przekroczenia owego progu w 2010 r. Jedną z możliwości jest np. przewalutowanie pieniędzy z funduszy europejskich na rynku, tak aby złoty umocnił się, a wartość zadłużenia zagranicznego na koniec 2010 r. spadła. W ten dość przewrotny sposób narastający dług może – wbrew przewidywaniom – w krótkim okresie przyczynić się do umocnienia złotego. Nie jest to prognoza, ale jeden z ciekawych i realnych scenariuszy.

Polskie prawo stanowi, że jeśli dług publiczny przekroczy poziom 55 proc. PKB, to rząd musi podjąć szereg działań zmierzających do zmniejszenia zadłużenia.

Istnieje prawdopodobieństwo, że ten poziom zostanie przekroczony już w tym roku i choć nie jest ono duże, to nie można go lekceważyć. Patrząc zaś na kalendarz polityczny, widzimy, że taki scenariusz mógłby mieć istotny wpływ na wybory parlamentarne w 2011 r.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację