Nowy prezes w Rolls-Royce

Brytyjski potentat w produkcji silników lotniczych, napędów okrętowych i turbin dla energetyki będzie miał nowego szefa

Publikacja: 30.09.2010 16:26

Kierujący firmą od prawie 15 lat sir John Rose w marcu odejdzie na emeryturę

Kierujący firmą od prawie 15 lat sir John Rose w marcu odejdzie na emeryturę

Foto: ROL

Koncern o ubiegłorocznych przychodach przekraczających 10, 1 mld funtów, zatrudniający 39 tys. pracowników w zakładach i ośrodkach badawczych w 50 krajach podał, że kierujący firmą od prawie 15 lat sir John Rose w marcu przyszłego roku odejdzie na emeryturę. Zastąpi go John Rishton, który aktualnie jest prezesem Royal Ahold. Rishton był dyrektorem w firmie Rolls-Royce od 2007 r. i obecnie przewodniczy Komitetowi Audytowemu.

Nowy prezes RR utrzyma przysługującą na tym stanowisku gażę w wysokości 850 tys. funtów oraz prawo do premii w wysokości 135 proc., która może wzrosnąć o 20 proc. za wyjątkowe osiągnięcia. Ma on również prawo do rocznej premii za osiągnięcie wyników w formie akcji w ramach programu Rolls-Royce Performance Share Plan, która stanowi maksymalnie 120 proc. pensji podstawowej.

Ustępujący prezes John Rose zaczynał karierę w firmie w 1984 roku a stanął na czele Rolls-Royce w 1996 r. To jemu przypisuje się zasługi związane z dokonaniem głębokiej transformacji spółki i przekształcenie jej w globalną korporację która ma szanse podwoić przychody w kolejnej dekadzie. Tylko w 2009 roku Rolls-Royce zainwestował 864 miliony funtów w badania i rozwój, z czego dwie trzecie miało na celu poprawę aspektów środowiskowych produktów, w szczególności redukcję emisji gazów.

Portfel zamówień RR mimo kryzysu, który poważnie dotknął sektory lotniczy i stoczniowy, ma obecnie wartość co najmniej 58,3 miliarda funtów.

Sztandarowy brytyjski producent napędów turbinowych dostarcza silniki do 600 linii lotniczych, użytkujących samoloty i śmigłowcem ma też ponad 2 tys. klientów w stoczniach i transporcie morskim oraz odbiorców z branży energetycznej w 120 krajach, gdzie zainstalowano 54 tys. turbin gazowych ze znakiem Rolls-Royce.

Nowy prezes RR John Rishton, wybrany jednomyślnie na to stanowisko, dobrze zna korporację: pracował w zarządzie firmy a zanim dołączył do Royal Ahold w 2006 roku, był przez cztery lata dyrektorem finansowym British Airways. Zajmował również wysokie stanowiska w Ford Motor Company.

W Polsce Rolls-Royce jest właścicielem zakładu zajmującego się produkcją stoczniową w Gniewie (firma zatrudnia ok. 400 osób) Na 2011 r. planuje otwarcie zakładu serwisowo - remontowego w porcie w Gdyni.

Polskie Linie Lotnicze LOT są jednym z pierwszych klientów, którzy wybrali silniki Trent 1000 firmy Rolls-Royce do zamówionych najnowszych Boeingów 787 Dreamliner.

Koncern o ubiegłorocznych przychodach przekraczających 10, 1 mld funtów, zatrudniający 39 tys. pracowników w zakładach i ośrodkach badawczych w 50 krajach podał, że kierujący firmą od prawie 15 lat sir John Rose w marcu przyszłego roku odejdzie na emeryturę. Zastąpi go John Rishton, który aktualnie jest prezesem Royal Ahold. Rishton był dyrektorem w firmie Rolls-Royce od 2007 r. i obecnie przewodniczy Komitetowi Audytowemu.

Nowy prezes RR utrzyma przysługującą na tym stanowisku gażę w wysokości 850 tys. funtów oraz prawo do premii w wysokości 135 proc., która może wzrosnąć o 20 proc. za wyjątkowe osiągnięcia. Ma on również prawo do rocznej premii za osiągnięcie wyników w formie akcji w ramach programu Rolls-Royce Performance Share Plan, która stanowi maksymalnie 120 proc. pensji podstawowej.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację