Z najnowszych badań Genworth Financial i University of Bristol wynika, że tylko Grecy i Portugalczycy deklarują niższy poziom bezpieczeństwa finansowego niż Polacy. Swój status lepiej oceniają nawet mieszkańcy pogrążonej w kryzysie Irlandii. Widać więc, że nad opiniami o „gospodarczym tygrysie, który oparł się recesji” przeważają obawy o przyszłość, a lęk przed kryzysem wcale nie znika.

Polacy wciąż dobrze pamiętają chwile zawirowań, gdy złoty gwałtownie tracił na wartości. Odczuli to zwłaszcza ci, którzy zaciągnęli kredyty w euro czy we frankach. Dziś, mimo że polska waluta jest mocniejsza, niepewność pozostaje. Zwłaszcza że wciąż nie ma dobrej odpowiedzi na pytania o rozwiązanie kryzysu finansów publicznych w krajach strefy euro. A to właśnie kłopoty Irlandii czy Grecji odcisnęły piętno na portfelach Polaków.

Dobrze nastrajać nie mogą też informacje o tym, w jaki sposób rząd Tuska próbuje rozwiązać problemy polskich finansów publicznych i majstrowanie w systemie emerytalnym. Wizja niskich emerytur nie zwiększy poczucia bezpieczeństwa w obliczu braku prawdziwej reformy finansów publicznych. Dodatkowo trudno nie zauważyć rosnącego bezrobocia, choć gospodarka rozwija się dość szybko.

Kolejny raz się okazuje, jak mogą się różnić opinie w skali makro i mikro. Podczas gdy większość wskaźników świadczy o korzystnych zjawiskach w gospodarce, odczucia pracowników i konsumentów są odmienne. Naszą niepewność mogą jeszcze zwiększyć nadchodzące wybory i brak nadziei na szybką poprawę kondycji finansów publicznych. 

By jednak nie popaść całkowicie w „narodowy” pesymizm, trzeba zauważyć, że na szczęście w porównaniu z poprzednim zestawieniem mniej osób negatywnie ocenia swoją sytuację finansową. Jak opisywaliśmy niedawno w „Rz”, oszczędności Polaków rosną, choć wciąż w ujęciu do PKB są zdecydowanie niższe niż na zachodzie Europy. Ale tak to już jest w społeczeństwach na dorobku.