Kolej chce sprzedać za co najmniej 170 mln zł prawie 2 hektary gruntu w samym centrum miasta, gdzie teraz pomiędzy nielicznymi samochodami wiatr roznosi śmieci. To także dobra wiadomość dla PKP, bo firma będzie mieć pieniądze, za które może spłacić przynajmniej część ze swoich 4,5 mld zł długów. A same odsetki od tej kwoty pochłaniają rocznie 300 mln zł. PKP, do których należy kilka tysięcy nieruchomości w całym kraju – dokładnie nie wiadomo ile, bo nadal trwa inwentaryzacja i wyjaśnianie stanu prawnego wielu z nich – wreszcie przyspiesza ze sprzedażą swoich gruntów.
Problemem może być jednak sytuacja gospodarcza. W czasie kiedy trwa zawierucha na rynkach finansowych, może być trudno znaleźć chętnego do tak dużej inwestycji. Kolejom już kilka razy nie udało się zrealizować bardzo ciekawych projektów. Ale dobrze, że pracują nad coraz to nowymi, w dodatku wprowadzając na rynek te grunty, które mogą być najbardziej interesujące dla deweloperów. Wiadomo, że im lepsza lokalizacja, tym większe zainteresowanie potencjalnych kupców. Może pasażerowie dzięki spłacie kolejowych długów nie wsiądą od razu do lepszych wagonów, ale przynajmniej centra wielu miast wypięknieją.