Od początku roku w Europie zbankrutowało 6 linii lotniczych. Wśród nich dwie ważne — Malev i Spanair. Co robi Lot w tej chwili, aby poprawić wyniki?
To, że na 2012 rok mimo wysokich cen paliwa i kryzysu finansowego planujemy zysk, to właśnie efekt zmian zachodzących w spółce przez ostatnie 24 miesiące. W odróżnieniu naszej konkurencji z regionu mamy aktywa pozwalające finansować rozwój, oraz spłacać zobowiązania z tytułu nietrafionych transakcji zabezpieczenia cen paliw sprzed kilku lat. Przykro mi, że linie z taką historią jak Malev i Spanair zbankrutowały. Spanair, członek Star Alliance, od dłuższego czasu zabierał się za restrukturyzację, ale to było wyjątkowo trudne, bo w jego bazie — Barcelonie miał ogromną konkurencję ze strony Ryanaira i Vuelinga.
Spanair miał ponad 30 proc ruchu z Barcelony, Malev ponad 40 procent z Budapesztu. W Malevie było kilka restrukturyzacji. W czym pana zdaniem sytuacja Lotu jest lepsza, bo przecież z lotniska w Warszawie operuje Wizzair?
Pomaga nasza strategia „wschód łączy zachód" i budowa centrum przesiadkowego w Warszawie. Także rozwój połączeń długodystansowych, z których Spanair i Malev zrezygnowały. Podobną decyzję podjęła czeska CSA. A to szybko pogarsza sytuację w siatce europejskiej, bo na niej przede wszystkim zarabiamy. W 2011 roku zanotowaliśmy w Warszawie wzrost przewozów o 9 proc.,podczas gdy ruch zwiększył się o 7 proc., ale najbardziej cieszy, że w Warszawie mamy 52 proc. rynku. To znaczy, że po raz pierwszy od wielu lat Lot odzyskał pozycję dominującego przewoźnika na warszawskim lotnisku. Nie ukrywam, że nie martwi mnie decyzja naszego głównego konkurenta na lotnisku Chopina Wizzaira o przeprowadzce do Modlina. Warszawskie lotnisko jest wygodne, rozbudowuje się i jest nastawione na biznes. My zainwestowaliśmy w business lounge, kioski do odprawy elektronicznej, komfort podróży, który zwiększył się dzięki podstawianiu samolotów pod rękawy. W roku 2010 tylko 15 proc. naszych samolotów parkowało pod rękawem, w końcówce zeszłego roku ponad 70 proc.
Mówi pan o planowanym zysku w tym roku. Chce go pan osiągnąć w sytuacji, gdy IATA prognozuje dla europejskich przewoźników 4,4 mld euro strat. Czy to będzie zysk z działalności operacyjnej, czy z wyprzedaży aktywów?