Rz: Estonia jest najmłodszym krajem członkowskim strefy euro. Co sprawiło, że w okresie eskalacji kryzysu zadłużeniowego Estończycy tak mocno chcieli przystąpić do tej unii walutowej?
Juhan Parts:
Było ku temu kilka powodów. Pierwszy z nich formalny: wchodząc do Unii Europejskiej, tak samo jak Polska, zobowiązaliśmy się, że w przyszłości przyjmiemy euro. To było więc w planie już od dłuższego czasu. Po drugie, w czasie kryzysu bardzo potrzebowaliśmy wysłać sygnał zagranicy – inwestorom i rynkom, że Estonia to wiarygodny i dobrze zarządzany kraj ze zdrowymi finansami publicznymi i że nie ma ryzyka dewaluacji naszej waluty. Przystąpienie do strefy euro było takim mocnym sygnałem. Ponadto akcesja do eurolandu była bardzo dobrym sposobem na zjednoczenie społeczeństwa. Wcześniej musieliśmy podjąć trudne decyzje dotyczące cięć fiskalnych. Istnienie wspólnego celu, czyli wejścia do strefy euro, ułatwiło konsolidację społeczeństwa. Oczywiście jest również druga strona medalu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy musieli ponosić koszty uczestnictwa w mechanizmach ratunkowych dla innych państw strefy euro. Mocno wierzymy jednak, że euro to dobra waluta, pomimo problemów, jakie przeżywa. A dla małych gospodarek wejście do eurolandu to długoterminowa inwestycja.
Estonia w minionych latach dokonała dużych cięć budżetowych i posiada finanse publiczne w najlepszym stanie spośród państw UE. Jak Estończycy przyjmują to, że muszą udzielać pomocy finansowej państwom, które zaniedbywały swoje finanse publiczne, np. Grecji?
Wielu Estończyków pyta, dlaczego płacimy Grecji. Ale to nieprawda. Estończycy nie opłacają więc pensji greckich urzędników ani świadczeń socjalnych dla Greków. Żaden kraj strefy euro nie płaci innym pieniędzy jako subsydiów czy prezentu. System pomocowy działa podobnie jak wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Grecja dostaje kredyty na bardzo twardych warunkach. Istnieje ryzyko, że nie dostaniemy z powrotem pieniędzy pożyczonych w ramach europejskich mechanizmów pomocowych, ale to ryzyko jest obecnie bardzo małe.