Dotychczas kolejne iPhony były produktami kultowymi, słynne jabłuszko biło swoją estetyką każde inne logo. Ale okazuje się, że każdy model koreańskiego Samsunga coraz bardziej zbliża się jakością do telefonów Apple'a, ma podobne rozwiązania, a jego cena jest znacznie przyjaźniejsza dla konsumenta.

Funkcjonalność koreańskich produktów coraz częściej przekonuje do wyboru modelu Samsunga. Koreańczycy dali sobie już radę z Amerykanami i Europejczykami na rynku samochodów osobowych. W Stanach Zjednoczonych wprawdzie Hyundai i Kia miały wpadk, zaniżając zużycie paliwa o 0,3 litra na 100 kilometrów, ale można to zaliczyć na poczet „bólów wzrostowych". Tym bardziej że nie musiały tego robić, bo i tak pod względem ekonomicznej eksploatacji biją auta amerykańskich producentów. W Europie sprzedaż ich aut rośnie w sytuacji, kiedy konkurencja liże rany, a władze francuskie wręcz domagają się wygnania Hyundaia i Kia z kraju. Bo Koreańczycy ze swoimi technologiami stali się „nowymi Japończykami". Pracują równie ciężko, z podobnym oddaniem. Są innowacyjni. Na razie bardziej interesuje ich udział w rynku niż limitowanie dostępu do produktów. Po samsungi jeszcze nie ustawiają się kolejki. Na razie.

Japończycy już uznali wyższość Koreańczyków w produkcji telefonów, telewizorów i powoli się z tego rynku wycofują. Trzeba więc teraz się przypatrywać, która twierdza padnie jako kolejna. Bo zwycięży zdrowy rozsądek, czyli niższa cena przy takiej samej jakości. Laptopy? Sprzęt grający? Prawdopodobnie, bo do zdobycia zostało już niewiele.