"Rz": Polskie spółki próbują rozwijać się na rynkach, których kryzys jeszcze nie dotknął. Przedsiębiorcy dostrzegli, że misje handlowe organizowane przez MSZ są realnym wsparciem w tych wysiłkach. Co się zmieniło?
Beata Stelmach:
Istotnie, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wzmocniliśmy nasze działania poprzez łączenie spotkań o charakterze politycznym z organizacją misji gospodarczych. Traktujemy to z jednej strony jako realne wsparcie firm, które chcą zaistnieć na danym rynku, a z drugiej jako promocję Polski. Bo szczególnie dziś jednym z poważniejszych narzędzi promujących nasz kraj jest gospodarka.
Niedawno zakończyła się misja w Kolumbii i Brazylii. Polskie spółki patrzą na coraz dalsze kierunki.
Kolumbia to dający bardzo duże możliwości kraj, ale jeszcze nie do końca w Polsce znany i odkryty. Z kolei Brazylia, która jest dziś szóstą co do wielkości gospodarką świata i jedną z najszybciej rozwijających się, jest rynkiem bardzo konkurencyjnym – podobnie jak Chiny. Bariery wejścia są bardzo wysokie.