Przed rokiem Polska mogła pochwalić się kilkoma firmami budowlanymi z rodzimym kapitałem, które osiągały rocznie przychody liczone w miliardach złotych. Kontrakty drogowe mocno przetrzebiły jednak rynek.
W 2012 r. najgłośniej było o problemach PBG. Jeszcze w połowie marca minionego roku firma, która w 2011 r. miała 3,7 mld zł przychodów, wchodziła w skład WIG20 - indeksu największych spółek warszawskiej giełdy. Niespełna trzy miesiące później PBG i jego dwie spółki zależne złożyli w sądzie wnioski o ogłoszenie upadłości. Największym problemem grupy okazało się zaangażowanie w realizację nierentownych kontraktów drogowych. Zlecenia pozyskiwane były w okresie dużej konkurencji, gdy w przetargach oferowano ceny niejednokrotnie nawet po kilkadziesiąt procent niższe od budżetów inwestorów. W swych projekcjach firmy nie przewidziały olbrzymiego wzrostu cen materiałów budowlanych i usług. Tej dziury PBG nie udało się załatać i stąd wniosek o upadłość.
Wśród przyczyn swoich kłopotów spółka wymieniała też m.in. nierozliczenie prac na Stadionie Narodowym, wycofanie się banku z finansowania przejęcia Rafako (66 proc. akcji producenta kotłów kosztowało 592,7 mln zł) oracz wycofanie się OHL z zakupu Hydrobudowy Polska i Aprivii. Za pakiety kontrolne akcji tych spółek Hiszpanie mieli zapłacić w sumie 506 mln zł. Obie firmy znajdują się obecnie w upadłości likwidacyjnej.
PBG negocjuje z wierzycielami warunki układu. Jeśli uda mu się z nimi porozumieć, to nie przestanie istnieć. Skala działalności firmy, która przed rokiem zaliczała się jeszcze do liderów branży, już teraz została jednak drastycznie ograniczona.
O upadłość otarł się też Polimex-Mostostal. O problemach tej spółki głośno zrobiło się już po upadku PBG. Firmie udało się porozumieć z wierzycielami w sprawie wydłużenia terminów spłaty zobowiązań oraz emisji akcji. Nie oznacza to jednak końca kłopotów. Polimex przechodzi restrukturyzację oraz sprzedaje zbędny majątek. Wciąż jest też odpowiedzialny za realizację paru dużych kontraktów drogowych. Obawy o jego perspektywy wywołała ponadto rezygnacja PGE z budowy w Elektrowni Opole dwóch bloków energetycznych. Polimex był w konsorcjum, które miało zrealizować wartą 9,4 mld zł netto inwestycję. Firma zapewnia, że powodzenie planu restrukturyzacji nie jest uzależnione od tego zlecenia. Informacja o wycofaniu się PGE wywołała jednak popłoch wśród inwestorów.