Reklama

24 pensje odprawy uwłaczają godności

Zgodnie z propozycją rządu górnicy odchodzący z likwidowanych kopalń otrzymają m.in. odprawy (nawet w wysokości 24 miesięcznych pensji), a najstarsi z nich będą mogli pójść na kilkuletnie płatne urlopy. Za pakiet osłonowy dla zwalnianych z Kompanii Węglowej zapłacimy wszyscy – łącznie 2,3 mld złotych.

Publikacja: 13.01.2015 05:52

Andrzej Krakowiak

Andrzej Krakowiak

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Związkowcy uważają jednak rządowe propozycje za kuriozalne, uwłaczające ludzkiej godności, po prostu krzywdzące. I można się z tym nawet zgodzić. Dlaczego bowiem dwuletnie odprawy mają dostawać tylko zwalniani górnicy, ale już nie pielęgniarki, nauczyciele, kierowcy, hutnicy czy dziennikarze?

Ktoś powie, że to populizm w czystej postaci. Zgadza się. Ale właśnie takich argumentów używają w ostatnich dniach związkowi liderzy. Mogliśmy np. usłyszeć, że „lepszy plan naprawczy mógłby napisać każdy górnik przodowy pracujący w Kompanii Węglowej".

Rządowy plan na polu minowym

Rozumiem, że związkowi liderzy pod ziemię zjeżdżają właściwie tylko przy okazji strajków i wyłącznie dlatego nie znają tej cudownej recepty, którą w małym palcu ma „każdy górnik przodowy". Jakoś bowiem nie słychać o ciekawych, popartych analizami kontrpropozycjach związkowców przedstawianych w trakcie negocjacji z rządem.

Rządowy program nie jest pozbawiony wad. Dlaczego np. dotyczy wyłącznie Kompanii Węglowej, a nie całego sektora? Czy prowadzenie bolesnej restrukturyzacji „w odcinkach" ma sens? Mógł być też zaskoczeniem dla górników, ponieważ rząd, który dziś zabrał się do faktycznej naprawy branży, niedawno zwolnił prezesa Kompanii, który z grubsza rzecz biorąc, powiedział to samo, co dziś opowiada pełnomocnik rządu ds. górnictwa. Trudno o większy przykład niekonsekwencji.

Reklama
Reklama

Największą wadą rządowego planu jest jednak to, że przygotowany, przedstawiony i – miejmy nadzieję, wdrożony – będzie zdecydowanie za późno.

Restrukturyzacja górnictwa byłaby mniej bolesna dla zatrudnionych w sektorze, gdyby ją przeprowadzono kilka lat temu. Dziś długi właściwie przygniatają spółki do ziemi i podźwignięcie się będzie bardzo trudne. Kto wie, może nawet niemożliwe.

Pozostaje mieć nadzieję, że włączenie się do rozmów premier Ewy Kopacz nie jest zapowiedzią wycofania się rządu z pierwszej od lat realnej próby restrukturyzacji trwale nierentownych zakładów. Jeśli premier się ugnie, jej następca będzie musiał likwidować znacznie więcej niż cztery kopalnie. I to będzie dla Śląska dramat, którego konsekwencje, przede wszystkim społeczne, trudno sobie dziś wyobrazić.

Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: Rolnicy zwalczają Mercosur i narażają europejskie bezpieczeństwo
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Pieniądze dla Ukrainy: zwyciężył strach i lobby rosyjskie
Opinie Ekonomiczne
Zielony wodór: lekcja z niemieckiego fiaska
Opinie Ekonomiczne
Hubert Janiszewski: Jak naprawić ustawę o kryptoaktywach
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wróżenie z oparów ropy
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama