Wyjaśnienie przyczyn spadku cen ropy można znaleźć na każdym forum internetowym: Obama z Arabią Saudyjską zawiązał porozumienie, którego celem jest rzucenie Rosji na kolana dzięki mniejszym wpływom do rosyjskiego budżetu. W przypadku LPG sami Rosjanie dają prezent, w zasadzie likwidując stawki celne na to paliwo, co ucieszy wielu kierowców nad Wisłą, gdzie duża część samochodów przerabiana jest na LPG. Pozostaje kwestią otwartą, kiedy nawet kilkunastoprocentową obniżkę ceny odczują najbardziej zainteresowani, czyli kierowcy. Zadziwiające jest bowiem, że gdy na światowych rynkach ceny ropy rosną, to na polskich stacjach zmiana odczuwalna jest niemal natychmiast. Gdy trend jest przeciwny, to firmy aż tak skore do reakcji już nie są. Podobnie banki, które oprocentowanie kredytów podnoszą chyba w kilka sekund po decyzji Rady Polityki Pieniężnej i równie szybko obniżają je w przypadku lokat. Ale gdy zmiana jest korzystna dla konsumenta, już tak skore do pośpiechu nie są. Wyliczać można długo, ale prędzej czy później obniżka będzie odczuwalna też dla finalnego nabywcy.
O ile z żądaniami wyrównania strat nie wystąpią sprzedawcy. Skoro górnicy mogą domagać się pokrycia strat branży, związanych w dużej części z sytuacją na globalnych rynkach (spadek cen węgla), to czemu nie inni? Rekompensaty domagają się rolnicy, też poszkodowani przez spadek eksportu czy firmy transportowe, które straciły wschodnie zlecenia. Dlatego, aby oszczędzić kłopotu, ironicznie napiszę: niech wszyscy dalej płacą stare ceny LPG i benzyny. Dla dobra poszkodowanych!