Dialog społeczny też kosztuje

Działalności organizacji będących stronami dialogu społecznego nie można oceniać według wzoru stosowanego do fabryki mydła.

Publikacja: 11.02.2016 20:00

Arkadiusz Pączka

Arkadiusz Pączka

Foto: materiały prasowe

Anna Patrycja Czepiel z Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) napisała w „Rzeczpospolitej" z 25 stycznia 2016 r: „Nie ma dowodu, że zagwarantowanie specjalnych funduszy unijnych organizacjom o statusie partnera społecznego przyczynia się do polepszenia jakości dialogu społecznego w Polsce". Pełna zgoda – podobnie jak nie ma dowodu na to, że montowanie licznika długu publicznego wpływa korzystnie na zmniejszenie tego długu.

Nie wszystkie wydatki da się bowiem ocenić prostym rachunkiem ekonomicznym. Działalności organizacji takich jak Pracodawcy RP czy organizacji będących stronami dialogu społecznego nie można oceniać według wzoru stosowanego do fabryki mydła. Produkt, który jest wynikiem naszej działalności, jest o wiele bardziej złożony, a nade wszystko nasze działania są długofalowe, nie obliczamy ich na efekt spektakularnego, acz krótkotrwałego „wow!".

Przykłady można mnożyć. Jak choćby akcja „Wyrwij fiskusowi bat!", prowadzona przez kilka miesięcy nie dla doraźnej korzyści samej organizacji, ale dla korzyści wszystkich podatników. Bo przecież z faktu, że wątpliwości będą rozstrzygane na korzyść podatników (tak, o to chodziło w naszej akcji), paradoksalnie najmniej korzyści będą mieli sami Pracodawcy RP jako podmiot. W tę akcję zaangażowani byli ludzie z krytykowanego przez panią analityk z FOR projektu Centrum Badań i Analiz (CBiA). A to jedna z wielu inicjatyw, w które i oni, i Pracodawcy RP się angażują.

Nie każdy projekt ma szansę

Nie jest prawdą to, co napisała p. Czepiel, że „każdy projekt ma szansę na unijne dofinansowanie, niezależnie od jakości i rzeczywistej chęci realizowania go przez organizację". Nie każdy projekt ma szansę. Dostają ją tylko te dobre.

A takim był i jest w mojej ocenie projekt CBiA. Przez cały okres realizacji był stale nadzorowany, m.in. przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W sprawozdaniu z projektu ujęto m.in. 11 analiz sektorowych, pięć analiz zagranicznych porównawczych oraz dziesięć debat, w których wzięło udział łącznie niemal 400 osób.

Ponad 5 tys. osób skorzystało z materiałów przygotowanych przez ekspertów CBiA. Z unijnego projektu CBiA przekształciło się w stałą strukturę Pracodawców RP, zgodnie z jego założeniami. Od powstania w październiku 2013 r. do dnia, w którym ukazał się artykuł pani Czepiel, wsparło swoimi działaniami wypracowanie ponad 270 stanowisk wobec projektów ustaw oraz konsultacje ponad 400 innych aktów prawnych.

Ma także na koncie – poza tymi badaniami i opracowaniami, które tak bardzo skrytykowała przedstawicielka FOR – olbrzymie wydarzenie, którym był Polski Kongres Gospodarczy. Odbył się on dwa dni po publikacji pani Czepiel i zapewniam – nie był na nią odpowiedzią. Taki kongres przygotowuje się miesiącami. Trzeba do niego analiz i opracowań. Przygotowują je żywi ludzie, pracujący przy prawdziwym sprzęcie w rzeczywistych biurach. To wszystko kosztuje.

A może FOR wie, jak takie rzeczy robi się bezkosztowo? Wątpię, zważywszy na to, że za pośrednictwem strony internetowej wciąż prosi o wsparcie finansowe swoich działań.

Pracodawcy RP angażują się przede wszystkim w dialog. A ten też kosztuje. Nawet jeśli go – pozornie – nie ma. Tak. To prawda, że Komisja Trójstronna nie działała. Wyszły z niej związki zawodowe. Pracodawcy wciąż byli obecni. Czy to także zamierza Pani kwestionować? Ci partnerzy społeczni, których tak chętnie ujmuje Pani w cudzysłów, nadal ze sobą rozmawiali. Jakoś udało nam się wspólnie wypracować projekt powstania Rady Dialogu Społecznego i doprowadzić do jego uchwalenia. I dziś razem w tej Radzie działamy.

I, tutaj zaskoczę panią analityk, ta Rada już ma problemy. Finansowe. W wojewódzkich radach dialogu społecznego nie ma pieniędzy na rzetelną obsługę administracyjną pracy. A tej jest niemało. Czy ma Pani jakiś pomysł, jak ten problem rozwiązać?

Unia wspiera

Podstawą funkcjonowania Unii Europejskiej jest partnerstwo. Polega ono także na tym, że Unia daje pieniądze partnerom, którzy w ramach swoich projektów robią to, na co państwo jako instytucja pieniędzy nie ma. A czasy pracy „w czynie społecznym" dawno odeszły w zapomnienie. Także za sprawą Leszka Balcerowicza.

Gdyby pani analityk Czepiel pofatygowała się zweryfikować informacje, które chciała opublikować, i zadzwoniła do mnie, dowiedziałaby się nie tylko, na co i w jakiej kwocie UE przyznała nam granty, ale również czym tak naprawdę nasza organizacja się zajmuje i jaką rolę odgrywa. Ale to chyba przerosło panią analityk z FOR.

FOR ma na sztandarach walkę z demagogią oraz promocję prawdy i zdrowego rozsądku w dyskursie publicznym. Warto, aby walcząc o te szczytne sprawy, w pierwszej kolejności do własnych reguł stosowali się pracownicy (i współpracownicy) FOR.

Autor jest zastępcę dyrektora generalnego Pracodawców RP

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację