Lotniska, czyli kosztowne ambicje samorządów

Wydawałoby się, że to władza centralna ma tendencje do rozrzutności i gigantomanii, nie liczy się z pieniędzmi podatników.

Publikacja: 22.02.2016 13:19

Paweł Rożyński

Paweł Rożyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

W końcu to samorządy są bliżej ludzi, ich potrzeb i problemów. Lotniska to zaskakujący przykład, że tak nie jest. I to nie jedyny. Samorządy często okazują się tyko władzami centralnymi w miniaturze.

Ostatni już, poniedziałkowy rejs samolotu czeskich linii lotniczych z Radomia do Pragi (teraz znów lotnisko będzie stało puste) to okazja do refleksji nad przejawami szaleństwa samorządowców i jego konsekwencjami finansowymi. Unia daje kasę, to często buduje się wszystko i gdzie popadnie: porty lotnicze, stadiony, akwaparki, sale koncertowe. Nikt nie patrzy, czy to będzie zarabiać. Nikt nie myśli, że utopienie ogromnych kwot w nowe obiekty, to dopiero początek. Trzeba je jeszcze przez lata utrzymać. A to studnia bez dna.

Lokalne władze zaspokajały w ten sposób ambicje, włodarze miast budowali sobie pomniki za życia. O to głównie chodziło, bo Ich kalkulacje biznesowe były mirażami. Będzie duży i nowoczesny port, to natychmiast zaczną przyjeżdżać biznesmeni, inwestować w okolicy, pojawią się turyści i wydatek z nawiązką się zwróci. Im port większy, tym miasto poważniej się prezentuje. Nieważne, że w odległości 100-150 km, jak w przypadku Radomia, znajdują się cztery już z działające lotniska w Warszawie, Modlinie, Łodzi i Lublinie. Dlaczego jednak nie mieliby wybrać Radomia, skoro są tutaj mgły rzadziej niż w Warszawie? Takie argumenty było nieraz słychać zamiast przedstawienia porządnego i wiarygodnego biznesplanu.

W takiej sytuacji pozostaje wierzyć w szczęście. Przyda się portowi lotniczemu w Szymanach na Mazurach, który kosztował 350 mln zł, licząc z linia kolejową. Pierwszy, mały samolot wystartował tam przed miesiącem.

Unia Europejska dopiero niedawno zaczęła blokować pieniądze na takie wielkie i ryzykowne inwestycje. W przypadku Gdyni weszła do gry, gdy terminal był już niemal gotów. Urzędnicy w Brukseli byli zszokowani, że powstaje lotnisko oddalone o mniej niż 30 km od korzystającego z funduszy unijnych gdańskiego Rębiechowa, które ma jeszcze ogromne rezerwy. Utopiono w nim blisko 90 mln zł.

Najbardziej zaskakujące jest to, że forsujący budowę nowych lotnisk prezydenci miast, mimo milionów wyrzuconych w błoto, często nie tracą poparcia społecznego. W Radomiu stanowisko co prawda stracił prezydent Andrzej Kosztowniak, ale już w Zielonej Górze Janusz Kubicki rządzi trzecią kadencję, a Wojciech Szczurek w Gdyni już piątą. Okazuje się, że nawet 100 wybudowanych przedszkoli czy szkół nie brzmi tak dobrze na wyborców jak jeden, ale własny port lotniczy.

W końcu to samorządy są bliżej ludzi, ich potrzeb i problemów. Lotniska to zaskakujący przykład, że tak nie jest. I to nie jedyny. Samorządy często okazują się tyko władzami centralnymi w miniaturze.

Ostatni już, poniedziałkowy rejs samolotu czeskich linii lotniczych z Radomia do Pragi (teraz znów lotnisko będzie stało puste) to okazja do refleksji nad przejawami szaleństwa samorządowców i jego konsekwencjami finansowymi. Unia daje kasę, to często buduje się wszystko i gdzie popadnie: porty lotnicze, stadiony, akwaparki, sale koncertowe. Nikt nie patrzy, czy to będzie zarabiać. Nikt nie myśli, że utopienie ogromnych kwot w nowe obiekty, to dopiero początek. Trzeba je jeszcze przez lata utrzymać. A to studnia bez dna.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację