Świat walczy o inteligentną pracę dla ludzi

Banki często zbyt szybko podejmują niekorzystne dla przedsiębiorców decyzje - mówi Jerzy Żurakowski, wiceprezes firmy AIUT.

Publikacja: 06.04.2016 22:00

Świat walczy o inteligentną pracę dla ludzi

Foto: Fotorzepa, Bartosz Skrzyński

Rz: Jesteście dość nietypowym eksporterem?

Jerzy Żurakowski: Głównie eksportujemy szeroko pojęty inżyniering. Nasze systemy pracują w przemyśle motoryzacyjnym, cementowo-wapienniczym, energetycznym i paliwowym, a także w hutnictwie, branży meblowej, spożywczej i papierniczej. Instalujemy je i uruchamiamy w wielu krajach na liniach produkcyjnych, aż do osiągnięcia pełnej zdolności produkcyjnej.

A gdzie zaczęliście ekspansję zagraniczną?

We Włoszech. Działaliśmy w dużych włoskich firmach, jeżdżąc po świecie, np. do Chin i Indii, na uruchomienia linii produkcyjnych. Potem, kiedy Leszek Balcerowicz podniósł wartość złotego prawie sto razy, przestało się opłacać pracować długotrwale za granicą za pensję tylko mniej więcej dwa razy wyższą niż w kraju. Zaczęliśmy szukać pracy w Polsce i znaleźliśmy, np. w Fiacie, ale za granicą zdobywaliśmy kolejne części projektów: a to kawałek software'u, a to wycinek linii produkcyjnej. Tak znalazłem się np. w papierni w Tasmanii z firmą angielską. Byłem też na Tajwanie z maszyną papierniczą, którą notabene wyprodukowano w Polsce. Byliśmy dobrzy i z każdym projektem rosło zapotrzebowanie na nasze usługi. Zatrudnialiśmy kolejne osoby. Teraz działamy na zasadzie od projektu do wykonawstwa. Po boomie w motoryzacji to w niej głównie działamy. Jesteśmy już głównym dostawcą i zostaliśmy bezpośrednim partnerem BMW.

Działacie m.in. w USA i Chinach. Jak porówna pan te rynki?

W USA w pewnym momencie były najprostsze przepisy podatkowe, a stawki godzinowe wysokie. To dobry rynek. Obsługujemy tam linię dla BMW. Z Chińczykami współpracuje się bardzo dobrze, ale oni bardzo szybko się uczą. W Anglii dwa lata po wprowadzeniu nowego skomplikowanego systemu produkcji drzwi ze spawaniem laserowym asystowaliśmy miejscowym operatorom, a w Chinach zrobiliśmy tylko pierwszą linię. Kolejne przejęli już Chińczycy, a nas wynajęli tylko do pomocy. W Chinach szukają i wychwytują dobrych ludzi.

A co uważa pan za główną barierę przy eksporcie?

Przy szybkim rozwoju problemem jest płynność finansowa. Banki często zbyt szybko podejmują niekorzystne dla przedsiębiorców decyzje. Nagłe, przedwczesne odcięcie finansowania na skutek niewielkich nawet opóźnień, i to nie tych związanych ze stroną techniczną, może doprowadzić do upadku firmy. Tak było z firmą mojego przyjaciela. Barierą jest też szukanie kadr. Niełatwo jest pozyskać pracowników. Teraz szkolimy Ukraińców i studentów politechniki. Moglibyśmy prowadzić dwa razy więcej projektów, ale nie ma rąk do pracy. Konkurencja też podbiera fachowców. Świat będzie teraz walczył o wodę i inteligentną pracę dla ludzi. Na świecie patrzy się głównie na liczbę kontraktów. Aby je uzyskać, trzeba wchodzić stopniowo na nowe rynki i dać się poznać. A potem przejmować coraz to nowe zlecenia.

Rz: Jesteście dość nietypowym eksporterem?

Jerzy Żurakowski: Głównie eksportujemy szeroko pojęty inżyniering. Nasze systemy pracują w przemyśle motoryzacyjnym, cementowo-wapienniczym, energetycznym i paliwowym, a także w hutnictwie, branży meblowej, spożywczej i papierniczej. Instalujemy je i uruchamiamy w wielu krajach na liniach produkcyjnych, aż do osiągnięcia pełnej zdolności produkcyjnej.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację