Różnica polega na tym, że tam konsumenci głosowali na programy wyborcze partii proponujących te rozwiązania i były to w pełni świadome decyzje. U nas pojawiają się i będą pojawiać nowe komponenty w rachunku za energię, na które prezes URE nie ma żadnego wpływu. Ale na razie nikt też nie ma odwagi wznieść się ponad aktualną sytuację polityczną oraz jasno powiedzieć, że musimy zapłacić za bezpieczeństwo energetyczne za 10 lat i ile to będzie kosztować.
Na razie do opłat musimy dopisać nie tylko opłatę przejściową, ale i audiowizualną. Co na to URE?
O ile konsument będzie wiedział,że nie wszystkie opłaty ponoszone wraz z rachunkami za energię elektryczną są z nią związane, to jest to racjonalne z punktu widzenia redukcji kosztów korespondencji.
Jeśli jednak wszystko będzie włożone w jedną kopertę i podpisane nazwą spółki energetycznej, to odbiorcy będą czytali to jako podniesienie opłat za energii elektrycznej. Przyjęto takie rozwiązanie, nie w pełni przedstawiając jego plus i minusy. Tymczasem to nie jest cena bezpieczeństwa energetycznego czy koszty ogólnie sektora energetycznego, tylko opłata na media narodowe.
Te dodatkowe opłaty oddalają termin wyznaczania daty pełnej liberalizacji rynku energii tak, jak stało się to w przypadku rynku gazu?
Przynajmniej nie muszę tracić energii na przekonywanie, że nie należy szybko i na siłę uwalniać cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.
Liberalizacja oznacza prawo do wyboru, także do pozostania w ramach bezpiecznej, choć może nieco droższej taryfy regulowanej. Dziś jesteśmy blisko rozwiązań, które kiedyś proponowałem. Tymczasem w procesie uwalniania rynku pojawiło się wąskie gardło, hamujące proces zmiany sprzedawcy energii.
Chodzi o barierę wymiany informacji między sprzedawcami energii elektrycznej i dystrybutorami. Rozwiązaniem tego problemu ma być budowa Centralnego Systemu Wymiany Informacji. Jego stworzenie jest jednym z istotnych parametrów regulacji jakościowej dla dystrybutorów.
Zaaprobował pan zmianę daty? Dystrybutorzy mówią, że system będzie gotowy dopiero około 2018 r., a nie jak chce URE w 2017 r.
Nie ma mowy o zmianie terminu. Spółki wiedzą i od początku wiedziały, że musi to być połowa 2017 r. Inaczej będą miały mniejszy zwrot z zainwestowanego kapitału.
Działania dystrybutorów na rzecz spowolnienia procesu budowy CSWI były świadome i jak rozumiem ryzyko to zostało właściwie ocenione.
Ale budowa „hubu informatycznego” który pozwalana na szybką wymianę informacji o klientach, jest koniecznością dla wszystkich zainteresowanych. Pozwoli to nie tylko na skrócenie procesu zmiany sprzedawcy, ale także pozwoli na wejście w fazę końcową budowy rynku energii dla klientów detalicznych. Dlatego tu taryfy ulgowej nie będzie.
CV
Maciej Bando został prezesem Urzędu Regulacji Energetyki w czerwcu 2014 r. Od grudnia 2013 r. był p.o. prezesa, a wcześniej – wiceprezesem URE. Doświadczenie zdobywał, pełniąc funkcję dyrektora finansowego lub członka zarządu odpowiedzialnego za finanse i inwestycje w różnych firmach. Był m.in. związany z PGE.