Reklama
Rozwiń
Reklama

Skąd wziąć moc do e-rozwoju motoryzacji

Wyobraźmy sobie, że mamy rok 2025. Wbrew pozorom, to już naprawdę niedługo. Ceny samochodów elektrycznych w salonach są zbliżone, a może wręcz niższe niż ich spalinowych współbraci.

Aktualizacja: 12.09.2017 21:02 Publikacja: 12.09.2017 20:54

Skąd wziąć moc do e-rozwoju motoryzacji

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Po drogach Europy bezszelestnie krąży już kilka milionów takich pojazdów, a część z nich nie potrzebuje nawet kierowcy (choć to akurat jest w tym komentarzu wątkiem ubocznym). Właściwie każdy oferowany model można kupić – do wyboru – z napędem klasycznym, hybrydowym lub bateryjnym, ale posiadanie elektryka jest w dobrym tonie, więc jednostki spalinowe są w odwrocie. Unię pokrywa sieć szybkich stacji ładowania, ba, może nawet uda się – podobnie jak w przypadku ładowarek do komórek – ujednolicić standard wtyczki, choć to akurat chyba zbyt optymistyczne założenie. Prawo wjazdu do centrów miast mają wyłącznie pojazdy zeroemisyjne, po ulicach krążą elektryczne autobusy, a towar do sklepów dostarczają ciche furgonetki. Jesteśmy w centrum ekologicznej e-cywilizacji.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Biznes celowo gra z kaucjami
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Grawitacji nie ma!
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zbrojenia? Konkurencja, głupcze
Opinie Ekonomiczne
Henryk Zimakowski: Kiedy LOT odzyska samofinansowanie?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Gospodarka, głupcze. Dwa lata od wyborów z 15 października
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama