Reklama

Między biznesem i klimatem – wyzwania polskiego rolnictwa

Czy dziś jest miejsce na rynku dla małych gospodarstw? Najmniejsi muszą znaleźć dla siebie nisze, najwięksi zapewniają bezpieczeństwo żywności kraju. Wieś jest obecnie zasobem rąk pracy dla miast.

Publikacja: 29.11.2019 09:00

Uczestnicy debaty podkreślali, że polskie rolnictwo musi rozwijać się dwutorowo, zarówno w produkcji

Uczestnicy debaty podkreślali, że polskie rolnictwo musi rozwijać się dwutorowo, zarówno w produkcji, jak i ochronie środowiska

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

O sprzecznych z pozoru wymiarach polskiego rolnictwa, które jest rozdarte między gospodarstwami towarowymi o powierzchni setek hektarów a małymi gospodarstwami, których kształt pamięta jeszcze czasy zaborów i które dziś szukają na siebie pomysłu, często w uprawach ekologicznych – rozmawiali w redakcji „Rzeczpospolitej" przedstawiciele współczesnego biznesu rolnego z firm Pfeifer & Langen Polska i Paul-Pon Polska oraz eksperci Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa i Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. O finansowaniu wsparcia mówił wiceprezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dyskusja jest ważna, bo polityka rolna, zarówno krajowa, jak i unijna, musi te sprzeczności godzić. Dziś coraz ważniejsze jest znaczenie rolnictwa dla środowiska i klimatu.

Zmiany dzięki technice

Doświadczenia przedsiębiorców rolnych pokazują, że można pogodzić współpracę z gospodarstwami różnych rozmiarów. Dr Henryk Ławiński, specjalista ds. doradztwa i doświadczalnictwa z firmy Pfeifer & Langen Polska, przyznał, że 62 proc. plantatorów, tj. ok. 5200 rolników, od których jego firma skupuje buraki, uprawia je na powierzchni do 5 hektarów, a 24 proc. – od 5 do 20 ha. Jedynie 14 proc. naszych plantatorów to gospodarstwa o średniej powierzchni uprawy buraków pow. 20 ha. – Chętnie współpracujemy z każdym rolnikiem niezależnie od wielkości areału. Mniejsze gospodarstwa nie są problemem – deklarował Ławiński. – Obserwujemy, że uprawy przynoszą korzyści i rozwijają się, przynoszą dochód niezależnie od rozmiaru gospodarstw – mówi.

Firma prowadzi intensywne doradztwo rolnicze i udostępnia rozwiązania w postaci programów interaktywnych za pomocą strony internetowej, wymienia doświadczenia rolników w czasie spotkań w sezonie zimowym. – Mówimy o tym, co chcemy wprowadzić, co się sprawdziło w ostatnim roku, jakie mamy doświadczenia z praktyki polowej – mówi Ławiński. Znaczenie innowacyjności dla optymalizacji kosztów i rentowności podkreśla dr Hubert Paul, członek zarządu Paul-Pon Polska. – Stosujemy technologie GPS, które pozwalają uprawiać pole z precyzją do 1–2 cm, gdy człowiek realizował to samodzielnie, precyzja była znacznie mniejsza. Przy dużej liczbie hektarów mówimy o ogromnej oszczędności pracy – mówi dr Paul. Jego firma prowadzi przedsiębiorstwo na obszarze 3 tys. ha, z ponad tysiącem krów mlecznych, jednak jest zdania, że na rynku jest miejsce dla wszystkich, mniejsi rolnicy muszą znaleźć dla siebie niszę – w rolnictwie ekologicznym, przetwórstwie, produktach regionalnych.

Hubert Paul zwrócił uwagę na wciąż niską produktywność w polskim rolnictwie, czego dowodzi fakt, że przy 1,4 mln gospodarstw rolnych ich udział w PKB wynosi zaledwie 2,6 proc., choć rolnictwo zatrudnia bezpośrednio 2 mln osób, czyli ok. 15 proc. wszystkich pracujących.

– Widzimy inwestycje, rolnictwo faktycznie się modernizuje i poprawia wyniki, ale jeszcze długa droga przed nami. Pytanie też, czy utrzymuje się tendencja rodzin rolniczych, bo młodzi ludzie mają inne oczekiwania od życia, chcą wolnych weekendów czy urlopów. Borykamy się z niedoborem rąk do pracy, więc szukamy technologii, które nas wyręczą – dodał.

Reklama
Reklama

UE wyrównała szanse

– Wspólna polityka rolna spowodowała wyrównanie tych bardzo rozwartych nożyc rozwoju między rolnictwem polskim a europejskim – mówi prof. Monika Stanny, dyrektor Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk. – W tym rozwoju musimy uwzględnić rolę rolnictwa na obszarach wiejskich. Polityka rolna musi wspierać zarówno duże gospodarstwa, jak i małych rolników, których funkcja dla rozwoju rolnictwa jako sektora gospodarczego jest dużo mniejsza – dodaje.

Profesor przypomniała, że nasze rolnictwo w ciągu wieku przeszło fundamentalną zmianę, od zapewniania utrzymania 85 proc. mieszkańców kraju, gdy Polska odzyskiwała niepodległość, a na wsiach mieszkało 70 proc. obywateli – po czasy współczesne, gdy na wsi mieszka już tylko 40 proc. Polaków, a z rolnictwa utrzymuje się 15 proc., w tym zaledwie jedna czwarta mieszkańców wsi. W ciągu ostatnich kilkunastu lat populacja gospodarstw indywidualnych zmalała o ok. 20 proc., rośnie za to powierzchnia średniego gospodarstwa, poziom specjalizacji i upraszczania produkcji. Zatrudnieni w rolnictwie mogą stanowić zasób dla rynku pracy. Wreszcie, pozostaje kwestia źródeł utrzymania mieszkańców wsi. Dziś ok. 40 proc. z nich żyje z pozarolniczych źródeł utrzymania. Analityków niepokoi fakt, że blisko 30 proc. jest zależna od rent, emerytur i zasiłków. Zwłaszcza że oskładkowanie pracowników w rolnictwie jest w większym stopniu wspierane z budżetu państwa.

Dziś rolnictwo musi się rozwijać w dwóch kierunkach, zarówno ekonomicznym, jak i środowiskowym. Tym bardziej że WPR coraz silniej akcentuje kwestie środowiskowe. Dr Wioletta Wrzeszcz z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej tłumaczy, że mimo iż ze WPR korzysta 1,4 mln gospodarstw, to tylko połowa z nich wytwarza ekonomiczną nadwyżkę, która trafia na rynek. Ta druga połowa to rolnictwo, które dba o środowisko i krajobraz. Polskie rolnictwo to też rodziny rolnicze, nie przedsiębiorstwa, ma więc również znaczenie społeczne. – Dziś połowa gospodarstw ma do 5 ha powierzchni, to pokazuje skalę, o jakim rolnictwie mówimy. Obserwujemy zmiany, ale wolniej niż na Zachodzie – i to dobrze, dlatego że mamy je bardziej pod kontrolą – mówiła dr Wrzeszcz.

Przemiany gospodarcze na wsiach mają jeszcze taki wymiar, że czasem na wsiach trudno spotkać rolników. – Mamy dwa wymiary dezagraryzacji, w części południowo-wschodniej Polski prowadzi ona do zaniku rolnictwa, co jest bardzo niekorzystne. A w Polsce zachodniej – przynosi ona korzystny efekt powiększania gospodarstw – mówi prof. Monika Stanny. – W Małopolsce i na Podkarpaciu, gdzie mamy bardzo duże rozdrobnienie agrarne, właściwie rolnictwa już nie ma, średnie gospodarstwo ma 2 ha. Tam ziemię ma się głównie dla dopłat – zauważa prof. Stanny. W dzisiejszej strukturze agrarnej odbija się polska historia, próby kolektywizacji wsi, ogromne gospodarstwa są zwykle na zachodzie kraju, gdzie były do pozyskania nowe ziemie, z kolei na wschodzie i południu widać skutki zaborów – gospodarstwa są bardzo rozdrobnione. Dlatego dziś analitycy wyróżniają w polskim rolnictwie pięć stref. Wokół miast rozwija się rolnictwo specjalistyczne. Poza tym są obszary popegeerowskie, w Wielkopolsce jest wysoki poziom rozwoju i wielofunkcyjność, obszar byłego zaboru rosyjskiego to gospodarstwa o powierzchni średnio 11 ha.

Wsparcie finansowe

O programach wspierających modernizację wsi mówił Tomasz Kuśnierek, zastępca prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jego zdaniem ostatnie ćwierć wieku pozwoliło na transformację i wprowadzenie nowych technologii, nowych urządzeń, rozwiązań technicznych. – Widzimy potencjał nawet w tych gospodarstwach, które do tej pory nie zdążyły jeszcze wdrożyć nowoczesnych rozwiązań, mamy dla nich program „modernizacja gospodarstw rolnych", który pozwala małym gospodarstwom dopasować się do realiów rynku. W przyszłej perspektywie będą miały znaczenie tematy ekologiczne i prośrodowiskowe – mówił Tomasz Kuśnierek.

Na wsparcie agencji mogą też liczyć większe gospodarstwa. – Uważam, że ważna jest symbioza małych i dużych gospodarstw na rynku – podkreślił Kuśnierek. Dlatego Agencja prowadzi też programy – jak modernizacja w obszarze D – z których mogą korzystać wielkie gospodarstwa. Dziś na wsiach widoczny jest kolejny napływ mieszkańców, osiedlają się tam dotychczasowi mieszkańcy miast. Są też programy dla osób, które deklarują, że chcą zostać na wsi i prowadzić tu produkcję rolną.

Reklama
Reklama

– Agencja wychodzi do ludzi, którzy mają pomysł na biznes na wsi i dywersyfikację dochodów. Taki rolnik może otworzyć usługi, handel czy produkcję ze wsparciem ARiMR – deklarował Kuśnierek.

- Materiał powstał we współpracy z Pfeifer & Langen

Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama