To pierwszy taki przypadek w Polsce: w sobotę wcześnie rano służby sanitarne i naczelny weterynarz kraju dowiedzieli się, że na fermach w Uniejewie i Myśliborzycach na Mazowszu wykryto wirusa H5N1 powodującego chorobę ptaków, która może przenosić się na ludzi. – Jedno trzeba powiedzieć sobie jasno: mamy problem gospodarczy, ale nie zdrowotny. Do tej pory nie zdarzyło się w Europie, by wirus ptasiej grypy przeniósł się na człowieka – mówi Jan Bondar, rzecznik sanepidu.
Wirus H5N1 ginie już w temperaturze 70 stopni Celsjusza. W naszej kulturze nie ma zwyczaju jedzenia surowego mięsa ptaków. – Do konsumentów trafiło 770 kilogramów mięsa z zakażonych ferm. Nie znaczy to, że jest zagrożenie zdrowia – podkreśla Bondar. Urzędy wojewódzkie na początku nie chciały ujawnić, do których placówek trafił drób. Jednak jak dowiedział się portal gazeta.pl te informacje pojawią się na internetowych stronach placówek sanepidu oraz w sklepach, które sprzedawały indyki z zakażonej partii.
– Spodziewałam się, że ludzie wystraszą się informacji o ptasiej grypie i będą masowo się zgłaszać do szpitala – mówidr Małgorzata Galon, ordynator oddziału zakaźnego szpitala w Płocku. – Ale paniki nie ma. Ludzie słuchają informacji służb weterynaryjnych. Nie ma zagrożenia ptasią grypą. To problem Indonezji, a nie nasz.
I chwali sanepid za sprawne działanie. – Namierzyliśmy wszystkich ludzi, którzy mieli kontakt z chorym ptactwem. Wiemy, gdzie trafiło mięso z ferm, na których pojawiła się ptasia grypa. Podejmujemy działania profilaktyczne – wylicza Bondar. Rzeczywiście inspektorzy zadziałali sprawnie. – Ćwiczyliśmy postępowanie w wypadku wystąpienia ptasiej grypy wiele razy – dodaje rzecznik. Mimo to sanepid przygotował zalecenia, jak postępować w związku z ptasią grypą: przede wszystkim nie wolno dotykać ptaków, dzikich ani hodowlanych. Trzeba zadbać, by nie robiły tego dzieci. Jeść jaja i mięso drobiowe tylko po przegotowaniu. Nie przywozić ptaków z zagranicy.
Tereny wokół ferm w promieniu trzech kilometrów – zgodnie z decyzją wojewody mazowieckiego – są uznawane za strefę zapowietrzoną. W promieniu dziesięciu kilometrów istnieje tzw. strefa zagrożenia.